Current track

Title

Artist

Nie gra? KLIKNIJ TUTAJ

Current show

Radio Alarm

08:00 09:30

Current show

Radio Alarm

08:00 09:30

Upcoming show

Poranna gimnastyka

09:30 10:00

Background

Zazdrość dziecka biologicznego

Napisany przez , 20 listopada 2023

Mam dwóch starszych braci i młodszą siostrę. Moi bracia urodzili się w Kielcach, za czasów kiedy moi rodzice mieszkali jeszcze w tym rodzinnym mieście. Żyli sobie we czwórkę, wprawdzie niedługo, bo najstarszy z braci miał cztery lata kiedy opuścili Kielce, ale Kuba i Daniel zaznali odrobinę życia w „normalnej” rodzinie. Ja i moja siostra – nie.

Urodziłam się cztery lata po tym jak powstał Dom Rodzinny Dziecka. Wychowana od noworodka wśród tłumu ludzi, nauczona, że każdy z domowników to moja rodzina. Kiedy byłam mała nie robiło mi to różnicy – niewiele również z tego pamiętam. Wszyscy byli moimi braćmi i siostrami. Moja zazdrość zaczęła się kiedy poszłam do szkoły i zrozumiałam, że nie każdy ma tyle rodzeństwa, a rodzice innych dzieci nie muszą dzielić swojej miłości i czasu na piętnaście części, żeby starczyło dla każdego.

Zaczęłam wyobrażać sobie jakby to było, gdybyśmy byli tylko my – moi rodzice, Daniel, Kuba, ja i Wiktoria. Pamiętam, że siedząc przy stole wyznaczałam każdemu miejsce. Moi rodzice mieliby siedzieć na dwóch krańcach, naprzeciwko siebie, ja z Wiką po prawej stronie stołu, a moi bracia naprzeciw nas. Ale stół był dużo dłuższy i siedziało przy nim znacznie więcej osób aniżeli tylko nasza szóstka. I znacznie więcej osób chciało siedzieć obok mojej mamy.

Wtedy jednak to były tylko małe momenty, kiedy potrzebowałam ciszy i chciałam po prostu poczuć coś, czego nigdy nie zaznałam. Nie czułam złości, ani żalu. Tak naprawdę wspominam wczesne dzieciństwo bardzo dobrze, nigdy niczego mi nie brakowało. Rodzice zawsze bardzo o nas dbali, a ich priorytetem było, żebyśmy byli szczęśliwi.

Kiedy miałam osiem lat rodzice przyjęli pod swoje skrzydła trójkę rodzeństwa – sześciolatka i czteroletnie bliźniaki, chłopca i dziewczynkę. Nagle ja i Wiktoria nie byłyśmy już najmłodsze, musiałyśmy podzielić nasze zabawki, przestrzeń i – przede wszystkim – czas. Nieskromnie powiem, że długo byłyśmy nadzwyczaj wyrozumiałe i cierpliwe. Wiedziałyśmy jak wiele przeszły te dzieciaki i jak bardzo potrzebowały opieki, miłości i wychowania. Okazało się również, że byli niezwykle absorbujący, dlatego mamie po jakimś czasie zaczęło brakować rąk do pracy. Tata bardzo dbał, abyśmy nie czuły się odrzucone.

Sprawy zaczęły się mocniej komplikować gdy poszłam do gimnazjum i tym samym zaczął się najgorszy czas w życiu każdego człowieka – dojrzewanie. Wszystkie emocje zaczęłam odczuwać dużo bardziej, wydawało mi się, że cały świat jest przeciwko mnie i nikt nie potrafi mnie zrozumieć. Wtedy również zaczęłam naprawdę czuć niedobór uwagi. Wtedy pojawiła się prawdziwa zazdrość.

Trójka owego rodzeństwa nie była niestety jednymi z grzecznych, potulnych i łatwych w wychowaniu dzieci. Jakkolwiek niestosownie to nie zabrzmi – sprawiali masę problemów, trudno było do nich dotrzeć i nauczyć jakikolwiek zasad czy panowania nad emocjami. Często sprawiali przykrość, wywoływali łzy i poczucie niesprawiedliwości, a ja nie mogłam zrozumieć jak rodzice są w stanie to stale znosić. Co więcej – wybaczali im każdy błąd, każdy zadany cios i nigdy nie przestali w nich wierzyć. Naprawdę chcieli ich wychować. Pokochali ich. Ja też wierzyłam, że po prostu potrzebują czasu. Że w końcu się nauczą, zrozumieją.

Jednak po pewnym czasie zaczęłam zadawać sobie pytania. Dlaczego tak wiele im dają, choć nie dostają nic w zamian? Dlaczego poświęcają im tyle uwagi, chociaż nic nie przynosi efektu? Dlaczego wciąż wierzą?

Mama bardzo poświęcała się swojej pracy. Zawsze ją wspierałam, chciałam żeby robiła to co kocha i spełniała swoje wielkie marzenia o dużej rodzinie. Ona również bardzo pragnęła, żebym była szczęśliwa, dawała mi od siebie tyle ile potrafiła. Zawsze była moim autorytetem. Bywały jednak momenty kiedy naprawdę pragnęłam, abyśmy byli tylko my. Chciałam spędzić małe Święta Bożego Narodzenia, móc pojechać z rodzicami na wakacje albo do babci i mieć ich tylko dla siebie.


Opinie czytelników

Pozostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowanyWymagane pola są zaznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.