Dwie najbardziej komfortowe książki prosto z Azji
Written by Redakcja on 5 stycznia 2024
Coraz popularniejsze stają się w Polsce książki azjatyckich autorów – pierwszą z nich, która królowała na półkach wielu czytelników była „Zanim wystygnie kawa”, a zaraz po nich „Ukochane równanie Profesora” oraz „Nikt nie odpisuje”, które opiszę w poniższej recenzji. Ich charakterystyczną cechą jest to, że są one dosyć krótkie, ale przekazują mnóstwo wartości i są najbardziej komfortowymi opowieściami, jakie przyjdzie wam kiedykolwiek przeczytać.
Opowieści te zaliczane są do literatury pięknej i liczą poniżej dwustu stron. Ważnym aspektem jest także niewielka ilość bohaterów w każdej z nich. W „Ukochanym równaniu Profesora” oraz „Nikt nie odpisuje” występuje trójka głównych bohaterów. Dzięki temu czytelnik może skupić się na akcji i zżyć z nimi w krótkim czasie. Mają oni imiona lub pseudonimy, które nietrudno zapamiętać, ewentualnie posiadają jedną wyróżniającą ich cechę charakteru, która ułatwia identyfikacje postaci. Pomimo wielu podobieństw książki te bardzo różnią się od siebie, każda z nich chce nam przekazać coś ważnego na różny sposób.
„Ukochane równanie Profesora” autorstwa Yōko Ogawy ukazują perspektywę zwykłej gosposi, która rozpoczyna pracę u starszego pana. Nazywa go w myślach profesorem, bo chodzi w garniturze, jest w podeszłym wieku i mówi bardzo mądre rzeczy związane z matematyką. Okazuje się, że ma on demencję i rzeczywiście wykładał kiedyś matematykę. Niestety, uczestniczył on w wypadku samochodowym i doznał uszkodzenia mózgu, które pozwala mu zapamiętać tylko 80 minut aktualnych wydarzeń, jego umysł wie wszystko, co zdarzyło się do 1975 roku, potem już każde następne niecałe półtorej godziny resetuje się raz za razem. Komplikuje to pracę gosposi, gdyż co każde 80 minut musi wyjaśniać Profesorowi, kim jest i co robi w jego domu. Ona jednak wymyśla sposób, aby umilić atmosferę i wiedząc, że staruszek uwielbia matematykę, zwykle zagaja o liczbach. Dzięki temu Profesor czuje się jak ryba w wodzie, a gosposia uczy się niełatwych twierdzeń. Akcja właściwa zaczyna się, gdy starzec dowiaduje się, że gosposia ma dziesięcioletniego syna i każe jej przyprowadzać go do niego do domu. Twierdzi on, że dziecko jest za małe, żeby mogło zostać samo, więc gosposia spełnia tę prośbę. O dziwo chłopiec – nazwany przez Profesora Pierwiastkiem – dobrze czuje się w o wiele starszym towarzystwie. Dogadują się, rozwiązują matematyczne zadania oraz dużo rozmawiają na temat sportu. Wszystko przebiega w miłej atmosferze, choć zdarzają się także gafy, gdy na przykład Pierwiastek mówi Profesorowi o sportowcu, który przeszedł do innej drużyny, a staruszek jest przekonany, że jest on wciąż w tej samej co w 1975 roku. Profesor czuje się zdezorientowany, dlatego gosposia wraz z synem przysięgają sobie nie wspominać o tym nigdy więcej. Sama akcja jest bardzo przyjemna i szybko się ją czyta. Pokazuje nam, że każdego trzeba miłować, a przyjaźń jest możliwa pomimo każdej różnicy wieku. Widzimy przywiązanie starca do chłopca w bardzo krótkim czasie, a nawet później, kiedy już gosposia nie pracuje u Profesora, on cały czas o nim pamięta. Traktuje Pierwiastka jak własnego wnuka. Ta krótka historia sprawia, że czuje się ciepło na sercu, dlatego zachęcam bardzo do jej przeczytania, gdyż jest ona jak tęcza po deszczowym dniu.
„Nikt nie odpisuje” Eun-jin Jang opowiada natomiast o mężczyźnie, który podróżuje po całej Korei i tuła się od hotelu do hotelu. Na początku powieści zastajemy bohatera w jednym z nich, gdzie próbuje się zameldować wraz ze swoim psim przyjacielem Chociem. Mężczyzna ma bardzo dużo spostrzeżeń na temat recepcjonisty, ale także na temat wszystkiego, co go otacza. Mimo że podróżuje on sam, to spotyka wielu ludzi, którym nadaje pseudonimy. Są to liczby określające, którą z kolei są osobą napotkaną przez niego. Aktualnie jest ich powyżej siedmiuset. Mężczyzna od razu po przyjściu do pokoju wykonuje swój rytuał. Jest nim pisanie listów. Pisze on każdego dnia do osoby spotkanej na drodze swojej wędrówki (ewentualnie też do Twojej rodziny lub do przyjaciela). Zawiera on to, co mu się przydarzyło, jego przemyślenia oraz dużo mądrości życiowej. Bohater cierpliwie czeka na odpowiedź, codziennie dzwoni do swojego przyjaciela, który mieszka niedaleko jego domu i pyta się, czy ktoś mu odpisał, jednak tak jak mamy w tytule – nikt nie odpisuje. Mężczyzna wysłał w ciągu trzech lat mnóstwo listów i nie dostał żadnej odpowiedzi. Przez to czuje się bardzo niechciany, czeka więc dalej, aż przyjdzie do niego list, na który będzie mógł odpisać i w końcu wróci do domu. Właściwa akcja rozpoczyna się, gdy mężczyzna wraz z Chociem wsiada do metra i poznaje tam osobę, której nadaje numer 751. Jest to kobieta, która sprzedaje książki. On jest nią zaintrygowany i tu zaczyna się ich wspólna wędrówka. Para uczy się od siebie nawzajem. W dalszej części dzieje się wiele zaskakujących wydarzeń oraz plot twistów, ale na tym zakończę. Jest to krótka opowiastka z ciekawą akcją i cudownymi bohaterami. Bardzo ważny jest tu także pies, przyjaciel, który ma swoją własną historię. Polecam przeczytanie tej książki, gdyż przekazuje ona dużo wartości dotyczących relacji ze zwierzęciem oraz z innymi ludźmi, postrzeganiem świata oraz pokazuje, jak cenne mogą być listy. To idealna pozycja do podróży: samochodem, pociągiem – czymkolwiek. Myślę, że w podróży czy w miejscu pełnym ludzi czytanie jej da jeszcze większą frajdę, bo wtedy zaczynamy dostrzegać to, że inni ludzie też są bohaterami swojej własnej powieści, a w każdej chwili nasze drogi mogą się przeciąć.
O istnieniu tych książek sama dowiedziałam się z polecenia. Opisywane były one jako comfort książki. Nie bardzo rozumiałam wtedy, jak książki mogą być komfortowe, ale te dokładnie pokazują definicję tego. Są jak miód na serce, mimo że nie brakuje w nich smutnych i cięższych momentów, to są miłe w czytaniu i w odbiorze. Podczas lektury można poczuć otulające się wokół czytelnika ramiona.
Natalia Kozik On 7 stycznia 2024 at 15:01
Już wiem co muszę przeczytać!