Puchar znów jedzie do Płocka. Kontuzje kluczowych graczy Barlinka Industrii

Written by on 3 czerwca 2023

Barlinek Industria Kielce po raz drugi z rzędu przegrał w finale Orlen Pucharu Polski. Tym razem wicemistrz kraju, Orlen Wisła Płock okazała się lepsza wygrywając 30:25. Martiwą kontuzje Michała Olejniczaka i Artsema Karaleka.

Zmiany, zmiany, zmiany…

Sobotni finał był ostatnim w obecnej formule Orlen Pucharu Polski. Rozstawienie dwóch najlepszych ligowców przechodzi od nowego sezonu do lamusa. Od kampanii 2023/2024 w krajowym pucharze będzie rozgrywany turniej Final Four. Forma znana z parkietów Ligi Mistrzów ma urozmaicić rozgrywki a także zwiększyć ich prestiż. O decyzji poinformował Związek Piłki Ręcznej w Polsce tuż przed ostatnim spotkaniem edycji 2022/2023.

Świetne wejście gorsza końcówka 

Spotkanie rozpoczęło się nerwowo od niedokładnego podania Alexa Dujszebajewa do Szymona Sićki. Były zawodnik Chrobrego Głogów przy okazji kolejnego ataku otworzył wynik meczu.

Broniący gracze Orlenu Wisły wychodzili wysoko do rywali ale „żółto-biało-niebieskich” po pocztąkowych problemach (przynajmniej w pierwszej połowie) to nie złamało. Dopiero w 6 minucie Dylan Nahi rzucił bramkę na 2:0. Pierwszą bramkę dla płocczan rzucił Kosorotov wbiegając między Olejniczaka a Kounkoud trafiajac na 2:1. Francuzki skrzydłowy tego okresu w meczu nie mógł zaliczyć do udanych. W kolejnej akcji nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Mrcelem Jastrzębskim a w defensywie został ukarany dwuminutowym wykluczeniem.

Igor Karacić po indywidualnej akcji pokonał byłego zaowdnika SMS-u Kielce. Tak samo, świetnie zagrał w 9 minucie i było 4:2 dla Barlinka Industrii Kielce. Niestety Chorwat po oddaniu rzutu został odepchnięty przez Lucina i przez kilka minut musiał zostać opatrywany przez kielecki sztab medyczny.

Mateusz Kornecki, który dostał szanse na pożegnanie się z polskimi parkietami, dobrze obronił rzut Wiślaków. Przypomnijmy, że według doniesień medialnych urodzony w Końskich zawodnik ma przenieść się po zakończeniu sezonu do Ligi Francuskiej.

Karalek dobił pierwszy rzut w meczu Nikoli Tournata. Kolejny gol Kosorotova pokazał że Rosjanin jest realnym zagrożeniem z drugiej linii, co potwierdził w całym meczu rzucając 9 goli. Na bramkę Wisły odpowiedział wykorzystanym rzutem karnym Arkadiusz Moryto. Chwilę później Igor Karacić wykorzystał kontrę. Świetny rzut Pirocha z biodra pokazał że „Nafciarze” nie zamierzali oddać meczu bez walki. Tej walki, po płockiej stronie często było za dużo. Między innymi akcję później gdy Michał Daszek faulował  Dylana Nahiego a bezbłędny z linii rzutów karnych Arkadiusz Moryto skrzętnie z tego skorzystał. Mateusz Kornecki obronił rzut Dawydzika w stylu spędzającego cały mecz na kieleckiej ławce Andresa Wolffa. Jednak kilkanaście sekund później do pustej kieleckiej bramki trafił Przemysław Krajewski. Na bramkę byłego reeprezentana Polski odpowiedział Sićko a zaraz po nim trafił Sedrio. W 20 minucie Alex Dujszebajew oddał rzut wprost w Jastrzębskiego kończąc fragment gry „bramkę za bramkę”. Przy stanie 9:7 dla Mistrzów Polski świetnie grający Tomasz Gębala został ukarany dwuminutowym wykluczeniem. Była to ostania decyzją na ładnych parę minut.

Gdyż zegar w Kaliskiej hali nie współpracował z arbitrami – Sebastianem Pelcem i Jakubem Pretzlafem.

Po nieplanowanej przerwie Kosortov przełamał strzelecką niemoc obu drużyn. Nieoczekiwanie w tej części gry Alex Dujszebajew podszedł do karnego, którego pewnie wykorzystał. Była to jego pierwsza bramka w tym spotkaniu. Na pięć minut przed końcem po bramce Zytnikova na tablicy wyników widniał remis po 10. Pierwsze prowadzenie Mazowszan miało miejsce po golu Daszka. Po dobrej grze „na zwodzie” doświadczony gracz Wisły wymanewrował swojego imiennika Michała Olejniczaka. W ostatnich minutach pierwszej połowy powróciła handballowa gra „bramka za bramkę”. Uwagę przykuwał obroniony przez Mateusza Korneckiego rzut karny. Jednak wynik był daleki od oczekiwań podopopiecznych Krzysztof Lijewskiego, ponieważ 11:13 prowadzili „Nafciarze”.

W pierwszej części gry uwagę przykuło kilkukrotne odgwizdanie błędów kroków. Bardziej uważna kontrola tego elementu gry mogła być spowodowana naciskami ze strony Orlenu Wisły o których pisaliśmy tutaj.

Porażka i kontuzje 

Początek drugiej połowy był bardziej wyrównany. Świetna akcja Moryty, który zwodem minął dwóch rywali pozwoliła zmniejszyć stratę do jednego gola na 13:14. Jak w całym meczu na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać. Po chwili Zytnikov podwyższył prowadzenie Płocczan. Świetny mecz rozgrywał Karacić 14:15. Dwie bramki z kontry Susni i Nahiego po szybkich atakach i znów gol przewagi nominalnych gospodarzy 15:16.

Michał Olejniczak nie wykorzystał jednej z kontr, ponieważ był faulowany przez Pirocha. Niestety sędziowie puścili grę a bramkę zdobyli wicemistrzowie Polski. „Olej” został zniesiony z parkietu co stawia pod olbrzymim znakiem zapytania jego występ w Final Four Ligi Mistrzów.

Arkadiusz Moryto trafił ze skrzydła w dobrze dysponowanego w tym meczu Jastrzębskiego. Dylan Nahi zrobił to co jego kolega po kontrze, a tym samym odpowiedział Kosorotov.

Za faul na jednym z płockich rozgrywających Miguel Sanchez-Migallon został ukarany czerwoną kartką.

Karacić po chwili rzucił bramkę na 17:18. Jednak Michał Daszek po kilku minutach podwyższył wynik do 17:19.

Na 18 minut przed końcem kielczanie przegrywali dwoma bramkami.

Po asyście Sićki swoją bramkę numer trzy rzucił Nahi na co tradycyjnie odpowiedział Zytnikov. W 43 minucie Arkadiusz Moryto po wrzutce Dylana Nahiego zdobył najefektywniejszą bramkę meczu. Dawid Dawydzik pokonał Anderasa Wolffa i utrzymał dwubramkową różnice trafień.  Moryto pewnie z rzutu karnego pokonał ledwo wprowadzonego Biosce.

Swojego kolejnego gola zdobył Zitnikov. Tournat okazał się skuteczny po kapitalnym dogranie do koła. Daszek zdobył swoją trzecią bramkę w meczu trafieniem z drugiej linii i na trzynaście minut przed końcem meczu kielczanie przegrywali 21:23. Wynik zmienił się po kolejnym skutecznym karnym Mortyty a tym samym odpowiedział Tin Lucin. Nicola Tournat wykończył akcje z koła a po rzucie z drugiej linii swój dorobek powiększył niezawodny Kosorotov.

Alex Dujszebajew (w końcu) wykorzystał  indywidualną akcję i kielczanie doskoczyli na 24:25. Lovro Mihic odpowiedział trafieniem z prawego skrzydła a swojej szansy nie wykorzystał, świetnie dysponowany tego dnia, Igor Karacić. Podał rękę kielczanom Kosorotv z czego skorzystał Tournat. Rosjanin zrehabilitował się rzutem z trudniej pozycji na 25:27 „przy okazji” czerwoną kartkę obejrzał Dylan Nahi (za uderzenie Rosjanina w brzuch). W 57 minucie Lucin wykorzystał dwa rzuty karne napierw pokonując Korneckiego a kilkanaście sekund później Błażejewskiego. Niestety dla kielczan w kolejnej akcji Igor Karacić sfaulował w ataku a swojej szansy nie wykorzystał Sićko. Obie sytuacje obrazowały bezradność kielczan w tym finale Orlen Pucharu Polski. 

Najszerzej omawiane po meczu będą jednak kontrowersje sędziowskie. A wystarczyło sięgnąć po arbitrów zza granicy…

Dla Barlinka Industrii Kielce sezon się nie skończył. Za dwa tygodnie (17 czerwca) o godzinie 18.00 zmierzą się w półfinale Ligi Mistrzów z PSG. Dzień później czeka ich stracie z Barceloną bądź Magdeburgiem. Kieleckim kibicom w najbliższych dniach pozostaje nadzieja, że urazy Olejniczaka i Karaleka nie okażą się aż tak poważne.  

Orlen Wisła Płock – Barlinek Industria Kielce

 30:25 (13:11)

Barlinek Industria Kielce: Bramkarze: Kornecki, Wolff, Błażejewski;

Moryto – 7, Karacić – 5, Nahi – 4, Tournat – 4, Sićko – 2, Alex Dujszebajew – 2, Karalek – 1, Sanchez-Migallon, Olejniczak, Kounkoud,   Dani Dujshebajew, Surgiel, Gębala.

Orlen Wisła Płock: Bramkarze: Jastrzębski, Biosca;

Kosorotov – 9, Zhitnikov – 5, Daszek – 3, Lucin – 3, Mihić – 3, Sedrio – 2, Piroch – 2, Krajewski – 1, Susnja – 1, Sroczyk, Fazekas, Terzić, Dawydzik, Mindegia.

Fot. Pixabay


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.