Najlepszy thriller minionego roku? Recenzja filmu „Punkt wrzenia” w reżyserii Philipa Barantiniego
Written by Redakcja on 12 maja 2022
Przepełniona restauracja, wizyta inspektora sanitarnego oraz obecność kulinarnego krytyka. Brzmi jak najgorszy scenariusz dla szefa kuchni, a jednak zdarzył się naprawdę, ponadto w ciągu jednego wieczoru. „Punkt wrzenia” – film zainspirowany codziennością jednej z modnych restauracji, wyreżyserowany przez Philipa Barantiniego, stał się jednym z najbardziej dojmujących thrillerów w ofercie HBO.
Głównego bohatera, a zarazem szefa kuchni (w tej roli Stephen Graham) poznajemy w trakcie wyjątkowo wymagającej zmiany w jego własnej restauracji. Do lokalu Andy’ego przychodzi inspektor, który obniża ocenę lokalu w wyniku losowych nieprawidłowości. Poza tym Andy musi zmierzyć się z wizytą starego znajomego wraz ze znaną krytyczką kulinarną. Problemy zdają się nie kończyć, ponieważ właściwie cały film to jedno wielkie fatum. Jednak należy zastanowić się, na ile te sytuacje podyktowane są przypadkiem, a ile z nich to efekt przemęczenia i wynikających z tego zaniedbań nie tylko Andy’ego, ale i całej załogi. Jakby tego było mało, życie prywatne głównego bohatera także nie jest usłane różami. Te okoliczności – zarówno prywatne, jak i zawodowe sprawiają, że mężczyzna jest na granicy załamania nerwowego.
Jak na dobry thriller przystało, historii nieustannie towarzyszy napięcie, które potęgowane jest przez widoczną w filmie presję czasu. Już od pierwszych sekund uwagę przykuwa także wyjątkowy naturalizm scen. Ukazywanie takich motywów jak kłótnie i nieporozumienia między pracownikami, wzajemne obwinianie się, uwypuklanie zachowań niektórych grup społecznych (m.in. roszczeniowość influencerów) oraz obrazowość uzależnienia głównego bohatera – te wszystkie wątki pokazują rzeczywistość w sposób dosadny.
„Punkt wrzenia” to film o niemożności poradzenia sobie z problemami, trudnych relacjach rodzinnych oraz uzależnieniu. Zaryzykowałabym także stwierdzeniem, że historia ta przedstawia pułapki XXI wieku – pogoń za sukcesem, produktywnością za wszelką cenę, ale także konsekwencje takiego trybu życia.„Punkt wrzenia” jest zatem gorzką konstatacją nad bezsensem poświęcenia ponad siły. Przypatrując się Andy’emu warto zastanowić się, ile sensu ma codzienna pogoń za wszelką cenę. [9/10]