Łomża Vive Kielce Mistrzem Polski wygrany klasyk z Płockiem

Written by on 24 maja 2022

We wtorek, 24 maja Łomża Vive Kielce jechała do Płocka. Sześć dni po zwycięstwie z Montpellier i awansie do Final Four, kielczanie stanęli przed szansą na zdobycie 19 w swojej historii Mistrzostwa Polski. Pierwszy mecz w Kielcach zakończył się zwycięstwem gospodarzy, tamtego spotkania, 27:26. W rewanżu działo się sporo.

 

Wynik grudniowego spotkania rozgrywanego w Hali Legionów, miał wielkie znaczenie w kontekście ostatniego spotkania sezonu 2021/2022. Vive podchodziło do spotkania jako niepokonana drużyna w sezonie ligowym. Orlen Wisła Płock przegrała jeden mecz… właśnie z kielczanami.

Pierwsza połowa

Spotkanie rozpoczęło się od sportowego „trzęsienia ziemi”. W 36 sekundzie, za uderzenie w twarz Alexa Dujshebaev’a wyleciał z boiska Mirsad Terzic. Okres gry w przewadze „żółto-biało-niebiescy” przegrali 2:1, nieudane próby Alexa a wcześniej Szymona Sićki spowodowały nerwowość w zespole gości. Sergiej Kosorotov wykorzystał karnego po faulu Vujovicia i na tablicy wyników było już 3:1. Dopiero w 6 minucie Tomasz Gębala rzucił na 3:2, a Andreas Wolff sprytnie wybronił rzut Niko Mindegii. „Wlad” Kulesh rzucił mocno z drugiej linii (3:3), później Kosorotov za łatwo poradził sobie z Branko Vujoviciem i rzucił bramkę na 4:3 dla gospodarzy. Kielczanie w ataku ku zaskoczeniu wszystkich grali przez całą pierwszą połowę (oraz początek drugiej) 7 na 6 zawodników Płocczan wycofując bramkarza.

Granie na 2 koła zaskoczyła wszystkich w hali, nie tylko obronę Nafciarzy. W obronie Vive grało systemem 5-1 lub nawet 4-2, agresywnie i wysoko wychodząc do rozgrywającego, swoje ataki.

W 12 minucie Tomasz Gębala z czystej pozycji trafił.. wprost w Morawskiego (niestety nie był to pierwszy i ostatni raz w tym spotkaniu) nakręcając płocką publikę. Po akcji Vive karny dla Płocka na dwubramkowe prowadzenie, na szczęście Andi Wolff obronił Kosorotova. W jednej z kolejnych akcji z wykonując rzut karny Przemysław Krajewski trafił w głowę Andiego, i dostał czerwoną kartkę. Zgodnie z przepisami nie zawodnik wykonujący rzut karny nie może trafić w głowę bramkarza rywala (nawet przypadkowo, musi zostać ukarany). Po kwadransie spotkania sędziowie odesłali na trybuny Terzicia i Krajewskiego, ostatni z nich zszedł z boiska przy stanie 5:4 dla Wisły. Wydawało się że Vive wzięło się za odrabianie strat, po golu Igora Karacicia z koła na 5:5. W kolejnej akcji popularny „Andi” obronił rzut Szity. Kielczanie objęli prowadzenie po skutecznym karnym Arka Moryty, 5:6 dla Vive. Jedyny pojedynek bramkarzy miał miejsce właśnie przy takim stanie. Podwójnie obronił Wolff ale później nie pozostawał mu dłużny, goalkeeper Orlenu Wisły Płock, Adam Morawski odbijający rzut Dylana Nahi. Niestety, dla Mistrzów Polski z 2021 roku, Serdio trafił z koła na 6:6. Znów karny wywalczony przez płocczan którego tym razem wykorzystał Kosorotov 7:6.

Warte zauważenia jest to że Vive w 21 minucie  prowadziło 5:1… w stratach piłki w ataku, to nie był wynik godny Łomży.

Najgroźniejszy z ataków pozycyjnych Serdio (5 bramek w całym spotkaniu) rzucił na 8:6. Ale lider Vive Alex nie pozwolił na odskoczenie gospodarzą (7:8). Podczas ataku Wisły centralny obrońca (mówiąc językiem piłkarskim „stoper”) Sanchez-Migaion wystawił lewą rękę trafiając nią w twarz Sergieja Kosorotova, w efekcie czego dostał czerwoną kartkę. 

Efektowne akcje? Proszę bardzo, na 9:7 dla rozpędzających się gospodarzy akcją „lewy do prawego skrzydła”, podwyższył Michał Daszek. W rewanżu, kapitalnie urwał się płockim defensorą, rozgrywający Vive Michał Olejniczak, został on faulowany. Przewinienie było bardzo niebezpieczne tak więc, pojawiła się czwarta (!!) czerwona kartka w ciągu 23 minut spotkania. Kartonik został pokazany Suszni. Wracając do właściwej rozgrywki w Orlen Arenie. Arek Moryto pokonał Krystiana Witkowskiego (9:8),

Serdio rzucił na 8:10 na domiar złego  wykluczony na 2 minuty z gry został,  Dani Dujshebav. Gra bramka za bramkę, a to karny Moryty, a to rzut Fernándeza ze skrzydła (12:10). Tomasz Gębala myli się ze 100% okazji. Dylan Nahi trafił w poprzeczkę przy stanie 12:10. O czas poprosił trener gospodarzy Xavier Sabate. 

Vive grało nerwowo, dużo niedokładności w ataku, ogromne luki w obronie.

2 minuty osłabienia rozgrywającego najsłabsze zawody w „żółto-biało-niebieskich” barwach Gębali były potwierdzeniem tego jak sam gra ale także słabiej postawy Vive w tej odsłonie. W 29:37 minucie Tałant Dujshebaev poprosił o czas, trzeba szybko rzucać ta sztuka się jednak nie udała i do przerwy widniał wynik 12:10. Do przerwy, Mistrzem Polski była Orlen Wisła Płock, dzięki dwóm bramkom przewagi. 

W pierwszych 30 minutach przeważało 7:1 w startach na niekorzyść Vive oraz słaba postawa (w szczególności) w ataku Tomasza Gębali. 

Druga połowa

Dobrze zaczęła Wisła, Michał Daszek rzucił bramkę na 13:10. Szymon Sićko rzucił prosto w bramkarza gospodarzy Adama Morawskiego. W kolejnej akcji Kosorotov wykorzystuje karnego (14:10). później gra „cios za cios” Artsem Karaliok trafił na 14:11 ale Szita nie pozostawał dłużny. Rozluźnieni Płocczanie w kolejny ataku spróbowali przelobować Andiego, nic z tego. Szymon Sićko nadal był nieskuteczny w tym spotkaniu trafiał w bramkarza raz po raz. Przez 5 minut drugiej części spotkania tylko JEDEN gol Vive. Andreas Wolff trzymał „Iskrę” w tym meczu, broniąc rzut Sergieja Kosorotova z czystej pozycji.

Ale potem… Tomasz Gębala podsumował swój mecz – koszmar, schodząc z parkietu z niebieską kartką za bezmyślny faul, uderzenie prosto w twarz Kosorotova.

Po bramce na 16:11 Serdio niektóre kieleckie serca mogły zwątpić w swoich ulubieńców. Jednak Alex Dujshebaev rzucił na 16:12 czym dał swoiste sole trzeźwiące temu pięściarzowi który pada na deski i zaczyna być liczony. Alex odpalił „terenowy”, niczym Michał Jurecki – 16:13 i Łomża Vive wstała już na dwie nogi, chociaż chwiejącym się nadal krokiem. Niestety mecz na chwilę został przerwany z powodu kontuzji Niko Mindegi (według pomeczowych informacji TVP Sport, zawodnik najprawdopodobniej zerwał więzadło krzyżowe w kolanie). Należy podkreślić piękne zachowanie Artsema Karalioka, który znosi wraz z Serdio, jednego z liderów Orlenu Wisły. powracając na parkiet. Fernández trafił w słupek. Festiwal błędów z jednej i z drugiej strony. Kosorotov w końcu rzucił bramkę, z karnego, po prawie 5 minutach bez gola dla Nafciarzy (17:13). Branko Vujović z prawego skrzydła rzucił na 17:14, w kolejnej akcji rozpędzonego Vive, wreszcie przełamał się Szymon Sićko 17:15, po tym rzucie pozostało ostatnie 15 minut meczu. Płock nie odpuszczał, Dima Zhitnikov rzucił na 18:15.

Najpiękniejsza akcja meczu (a być może, nawet sezonu w Superlidze), Arek Moryto wykorzystuje podanie Dylana Nahi. Francuz rzucił się, tylko sobie znanym sposobem, podał na drugą stronę do Arka a ten umieścił piłkę w siatce (żadne słowa nie opiszą tej akcji, warto ją zobaczyć) nieprawdopodobny gol na 18:16. 

2 minuty kary dla byłego gracza Płocka Pawła Paczkowskiego, rzut karny dla Nafciarzy. Andi obronił to „siódemkę” z pomocą poprzeczki. Arkadiusz Moryto trafiał w tym meczu nie tylko z karnych, bo w 49 minucie trafił, z niemalże zerowego kąta na 18:17. Bramka o tyle ważna że właśnie taki wynik dawał (wirtualnie) Mistrzostwo Polski drużynie z Kielc. Xavi Sabate wziął czas widząc, że rozpędzone Vive będzie trzeba zatrzymać. Kolejny karny dla Płocka. Tym razem Lucin, i znów obronił karnego Andi Wolf co dawało mu wtedy kosmiczną skuteczność obron (49%). Tałant Dujshebaev bierze czas po nim Artsiom Karaliok rzucił bramkę na remis po 18. W 52′ faul w ataku drużyny z Płocka, świetna postawa Dylana Nahi w defensywie. Wlad Kulesh wyprowadził  „Iskrę” na prowadzenie 18:19, kończąc w bramce 3 rzut z oddanych 4. w kolejnej akcji faul w ataku na dobrze ustawionym Arkadiuszu Morycie. Kulesh w ataku tym razem niecelnie, przy rzucie nabawiając się urazu. Białorusin który odchodzi po aktualnym sezonie z Kielc, w meczu z Płockiem pokazał że potrafi grać na światowym poziomie. Tablica wskazuje na czas 54:35, wynik 18:19 dla Vive. W końcu (patrząc z perspektywy zespołu z Mazowsza) Szita kapitalnie rzucił z drugiej linii i mieliśmy remis po 19. Minęło 10 minut bez rzuconego gola, do tej właśnie bramki dającej remis. Dwa słupki Karacicia z akcji i Kosorotova z karnego dodawały pikanterii końcówce tego pojedynku. W 57′ Alex i Artsem postanowili dorzucić kolejne ostre papryczki, zostają zatrzymani przez Morawskiego w odstępie zaledwie kilku sekund. 

Nafciarzą nadzieję w serca wlał Fernandez mocno rzucając pod poprzeczkę (20:19). Mijało już ponad 6 minut bez bramki żółto-biało-niebieskich. Faulowany przez Lucinę został Szymon Sićko płocczanin otrzymał 2 minuty kary. Minuta i 34 sekundy do końca na linii siedmiu metrów stanął były gracz Zagłębia Lubin, Arkadiusz Moryto. I się nie pomylił 19:20 dla Vive. Czas dla gospodarzy. Starannie rozrysowana akcje gospodarzy obronił Andreas Wolff a dobitka rzutu, zakończyła swoją podróż, na słupku. 30 sekund do końca i czas dla Tałanta Dujshebaev’a. Wszystko było w  rękach Vive! „Gramy dopóki ręka do góry” mówi Alex na czasie. Oznaczało to, grę do momentu, kiedy sędziowie z Chorwacji zasygnalizują grę pasywną. Dylan Nahi jednak szybko po wznowieniu popełnił faul w ataku. Mikołaj Czapliński rzucił w poprzeczkę.

Wybrzmiała końcowa syrena. 20:20! Punkt, zdobyty za remis w podstawowych 60 minutach gry, daje Mistrzostwo Polski Vive. Mecz zakończył się rzutami karnymi, wygranymi przez kielecki zespół 5:3.

Po spotkaniu należy wspomnieć, że Orlen Wisła Płock zagrała mimo porażki kapitalne spotkanie. Bez kluczowych zawodników, utrzymywała wynik, grając epicki pojedynek będący ozdobą polskiej piłki ręcznej, ba, może nawet, całego polskiego sportu. 

Na koniec, niestety nieładne (mówiąc najdelikatniej) zachowanie kibiców z Płocka, fani Nafciarzy gwizdami „świętowali” zdobycie tytułu MVP spotkania przez Andreasa Wolffa. Chwilę później 400 kibiców z Kielc zaintonowało pieśń o tym że… „Mistrzem Polski jest, ukochana ma, Iskra Kielecka”. Pieśń niesie się do tej pory przez hale całego kraju i będzie dalej przez następny rok… i tak, nieprzerwanie od 11 lat…

 

Orlen Wisła Płock – Łomża Vive Kielce 20:20 (12:10) karne: 5:3

Orlen Wisła Płock: Kosorotov 6, Abel Guntin Serdio 5, Daszek 4, Zhitnikov 2, Szita 2, Fernandez 1, Terzić, Mindegia, Lucin, Jurecić, Mihić, Czapliński, Krajewski, Šušnja

Bramkarz: Adam Morawski – 9/28  (32%), Krystian Witkowski

Łomża Vive Kielce: Moryto 7, Kulesh 3, Alex 3, Karalek 2, Karacić 1, Gębala 1, Tournat 1, Sićko 1, Vujović, Dani Dujshebaev, Olejniczak, Paczkowski, Nahi, Sanchez-Migallon

Bramkarz: Andreas Wolff – 18/38  (47%)

Karne: 4/8 (50%)

Czerwone kartki:

Orlen Wisła Płock: 1′ Terzić, 15′ Krajewski, 23′ Šušnja 

Łomża Vive Kielce: 22′ Sanchez-Migallon

Niebieska kartka: Łomża Vive Kielce: 38′ Tomasz Gębala

MVP: Andreas Wolff (Łomża Vive Kielce)

 

Po spotkaniu wręczono nagrody – Gladiatory – za sezon 2021/2022:

Wybór sezonu: Jakub Szyszko (MMTS Kwidzyn)

Król strzelców: Kacper Adamski (Energa MKS Kalisz)

Odkrycie sezonu: Piotr Jędraszczyk (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)

Bramkarz sezonu: Jakub Skrzyniarz (Górnik Zabrze)

Obrońca sezonu: Przemysław Krajewski (Orlen Wisła Płock)

Skrzydłowy sezonu: Arkadiusz Moryto (Łomża Vive Kielce)

Obrotowy sezonu: Artsem Karalek (Łomża Vive Kielce)

Boczny Rozgrywający: Kacper Adamski (Energa MKS Kalisz)

Środkowy rozgrywający sezonu: Niko Mindegia (Orlen Wisła Płock)

Trener sezonu: Zbigniew Markuszewski (MMTS Kwidzyn) 

Zawodnik sezonu: Michał Daszek (Orlen Wisła Płock)

Mistrzowie Polski w piłce ręcznej*:

19 – Łomża Vive Kielce – (1993, 1994, 1996, 1998, 1999, 2003, 2009, 2010, 2012, 2013, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018, 2019, 2020, 2021, 2022)

16 – Śląsk Wrocław – (1958 hala oraz boisko trawiaste, 1961, 1962, 1963, 1965, 1967, 1972, 1973, 1974, 1975, 1976, 1977, 1978, 1982, 1997)

10 – Spójnia Gdańsk – (1966, 1984, 1985, 1986, 1987, 1988, 1991, 1992, 2000, 2001) 

7 – Orlen Wisła Płock – (1995, 2002, 2004, 2005, 2006, 2008, 2011)

5 – Sparta Katowice – (1955, 1956, 1957, 1959, 1960)

3 – Spójnia Gdańsk – (1968, 1969, 1970)

3 – Hutnik Kraków – (1979, 1980, 1981)

2 – Pogoń Zabrze, aktualnie: Górnik Zabrze – (1989, 1990)

1 – AZS Katowice – (1964) 

1 – Grunwald Poznań – (1971)

1 – Anilana Łódź – (1983)

1 – Zagłębie Lubin – (2007)

*do sezonu 1955/1956 (włącznie) Mistrzostwa Polski w piłce ręcznej odbywały się w odmianie 11-osobowej.

Na kolejną odsłonę kielecko-płockiej rywalizacji, kibice nie muszą długo czekać. Już 4 czerwca, o 18:30 w finale Pucharu Polski, w tarnowskiej hali „Jaskółka”, dojdzie do rewanżu, za ostatni mecz sezonu 2021/2022 PGNiG Superligi.

Fot: Pixabay


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.