Current track

Title

Artist

Nie gra? KLIKNIJ TUTAJ

Current show

Current show

Background

Jak wygląda życie osoby, która wychowywała się w środowisku przepełnionym alkoholem? Wywiad z Weroniką, dorosłym dzieckiem alkoholików

Napisany przez , 13 sierpnia 2024

          Weronika wychowała się w domu, w którym rodzice nadużywali alkoholu. Ze względu na ochronę prywatności, osoba, z którą został przeprowadzony wywiad, zdecydowała się na zachowanie anonimowości. Wszelkie dane identyfikacyjne zostały zatem usunięte lub zmienione. 

Klaudia Rząd, Radio Fraszka: Jakie były twoje doświadczenia z dzieciństwa w domu, w którym był problem z alkoholem?

Weronika: Wiesz co, ja do tej pory przypominam sobie różne sytuacje, które działy się w domu. To nie jest tak, że pamiętam wszystko krok, po kroku. Są dni, że siedzę sobie rano i piję kawę i nagle w mojej głowie pojawiają się różne obrazy i sama się zastanawiam, o co chodzi, a potem jak to analizuje, to przypominam sobie, że  była taka sytuacja. Więc mogę powiedzieć, że moje doświadczenia z takiego dzieciństwa wciąż pojawiają się na nowo, z każdym nowym wspomnieniem, które się pojawi.

Jakie emocje towarzyszyły ci najczęściej w tamtym czasie?  

Ja jestem środkowym dzieckiem, mam jeszcze starszego i młodszego brata, więc czułam się trochę jak matka, która musi chronić swoje dzieci, pomimo, że nie byłam najstarsza. Wiadomo, chroniłam przed tym wszystkim mojego młodszego brata, ale gdzieś z tyłu głowy pojawiała się też opieka nad starszym, który jednak przeżył tych lat, w tym domu, najwięcej. Codziennie analizowałam co się może stać, czy tata wróci z pracy pijany, czy mama znowu przez awanturę też zacznie pić, czy będą pamiętać żeby odebrać mojego braciszka ze szkoły, czy ktokolwiek ugotuje obiad. To była codzienna walka pytań, bez odpowiedzi. Odpowiedzi pojawiały się później, a mój mózg pracował na pełnych obrotach przez całe dnie, żeby przetrwać każdy kolejny dzień. 

Zauważyłaś jakiś wpływ tego wszystkiego, na to jak zachowujesz się w dorosłym życiu? 

Oj tak, ta matczyna opieka, która może wydawać się naturalna u kobiety i nie jest uważana za złą cechę, mi bardzo utrudniła życie. Bo wiesz, ja tego nie zauważałam, dopóki nie poszłam na terapię. Ja wkraczając w dorosłe życie, poznając nowych ludzi, tworząc przeróżne relacje, ciągle czułam, że muszę mieć nad wszystkim kontrolę, opiekować się każdym i być perfekcyjna non stop. Jak coś szło nie tak podczas jakiegoś spotkania w większej grupie ludzi, automatycznie czułam, że to moja wina, że to ja mogłam zrobić coś inaczej żeby tak nie wyszło. Jeszcze wśród przyjaciół nie było to aż tak problematyczne, od czasu do czasu ktoś się wkurzał, że ich niańczę. Ale w związkach romantycznych to było apogeum. Ja musiałam kontrolować wszystko, ciągle byłam wszystkiego niepewna i musiałam poznać wszystkie odpowiedzi, zaniedbywałam własne potrzeby, dla potrzeb drugiej osoby i jak ta osoba odchodziła, to wraz z nią była odrywana część mnie, moje życie zawalało się w kółko 

Czy to zmieniło się po terapii? 

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, z jednej strony na pewno się to uspokoiło, ale z drugiej strony nadal to powraca i czuję, że będzie powracało przez całe życie. Terapia pomogła mi w jakiś sposób uśpić te demony, zrozumieć bardziej siebie i powody, przez które wynikają niektóre z moich zachowań, ale to dzieciństwo chyba już nigdy nie pozwoli mi spać spokojnie. Dlatego uważam, że świadomość takich syndromów jak DDA powinna być bardziej upowszechniona. Poznałam wiele osób, które miały rodziców alkoholików i z mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że 90% z nich nie miało pojęcia, że to właśnie przez takie dzieciństwo teraz mają trudności z funkcjonowaniem. 

Wspominałaś, że masz dwóch braci, jak oni sobie radzą z tym wszystkim? Czy odczuwają to tak samo jak ty? 

Zdecydowanie inaczej. Sama pewnie wiesz, że syndrom DDA jest różnorodny, każdy gdzieś tam przyjmuje inną rolę w tym wszystkim. Ja przyjęłam trochę taką rolę bohatera, głowy rodziny i do teraz próbuję być takim bohaterem dla wszystkich. Moi bracia odczuwają to inaczej, starszy brat w sumie odciął się od tego wszystkiego, długo mi zajęło namówienie go na terapię, bo on uważał, że wszystko jest w porządku. Ale dopiero w czasie terapii zrozumiał dlaczego tak trudno nawiązywać mu jakiekolwiek relacje z innymi ludźmi, on miał bardzo silny strach przed odrzuceniem, dlatego wolał trzymać się na uboczu, izolował się, teraz coraz bardziej się otwiera i nauczył się opowiadać o tym co czuje. Kwestia młodszego brata jest dla mnie o wiele trudniejsza, nie lubię o tym mówić, bo do dzisiaj się z tym borykamy, ale mogę powiedzieć, że przyjął trochę rolę kozła ofiarnego, to na nim odbijało się najwięcej w dzieciństwie i przez to wszystko sam zaczął sięgać po używki i przejawiał zachowania autodestrukcyjne, staramy się mu pomóc, ale wiesz, idzie to trochę opornie, przez to jakie wzorce miał od najmłodszych lat. Także los każdego z nas potoczył się inaczej, ale wszystko ma swój początek w jednym, czyli w dzieciństwie przepełnionym alkoholem. 

Jakie rady dałabyś osobie, która przeżyła dzieciństwo z rodzicem, lub rodzicami, którzy nadużywali alkoholu? 

Terapia, terapia, terapia. I to jak najszybciej, ja chodzę na terapię już od jakichś 7 lat, a nadal muszę jeszcze wiele przepracować. Ale to właśnie dzięki zrozumieniu tych wszystkich mechanizmów, które we mnie były zaprogramowane właśnie przez takie dzieciństwo, teraz  potrafię bronić się przed tymi mechanizmami, pracować nad nimi i dzięki temu udało mi się założyć rodzinę, zbudować zdrowy związek, zaufanie i pozbyć się natarczywych myśli. Wsparcie drugiej osoby też jest bardzo ważne żeby to wszystko się udało, ale najważniejsza jest praca nad sobą. 

Wspominałaś wcześniej o świadomości takich syndromów, jak DDA. Co według ciebie można zrobić aby ta świadomość wśród ludzi była bardziej upowszechniona? 

Wiesz, ja jestem na wielu grupach na portalach społecznościowych, dotyczących, czy to zdrowia psychicznego, czy takich typowo do udostępniania wiadomości informacyjnych o różnych wypadkach itp. I to co widzę najczęściej, co jest błędne, to jak pojawia się artykuł o tym, że dzieci zostały zabrane z patologicznego domu, w którym był alkohol. W komentarzach fala ludzi, którzy piszą rzeczy typu ,,super, dzieci są teraz bezpieczne’’, ,,cieszę się, dzieci będą teraz zdrowo dorastać’’, w tych artykułach oczywiście to samo, opis i końcówka, że wszystko już teraz będzie super. Żadnej wzmianki, czy uświadomienia innych o tym, że to wszystko i tak będzie siedziało w tych dzieciach, że ważna jest pomoc psychologa po tym wszystkim. Ja sama przez takie rzeczy długo nie sięgnęłam po terapię, znalazłam się na niej tak naprawdę przypadkowo i to mi otworzyło oczy. A gdyby ta świadomość była budowana w ludziach nawet przez krótką wzmiankę na końcu artykułu, to wielu dorosłych ludzi może w końcu uświadomiłoby sobie, że kurde, to może mnie dotyczyć, może muszę sięgnąć po pomoc.  

Co w przypadku kiedy kogoś nie stać na terapię lub nie jest na nią gotowy? 

Tak właśnie było z moim starszym bratem, on nie chciał wcale iść na terapię. Więc ja mu poleciłam zacząć od książek dotyczących syndromu DDA, tak żeby tylko zobaczył, czy to dotyczy niego, żeby go jakoś zachęcić do pracy nad sobą. Pożyczyłam mu jedną książkę, którą sama czytałam dzięki temu zdecydował się w końcu na terapię, ale samo czytanie takich książek, które są o wiele tańsze niż terapia, jest wielkim krokiem i może pomóc. 

Dziękuję Weronice, za to, że pomimo trudnego dla niej tematu, zgodziła się udzielić mi wywiadu.

 


Opinie czytelników

Pozostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowanyWymagane pola są zaznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.