Herbatka w Londynie
Written by Redakcja on 17 lutego 2020
Ostatnimi czasy głośno jest o tym całym Brexicie… Media huczą a ludzie dzielą się na tych, którzy panikują, i na tych, którzy mówią „będzie dobrze, a raczej będzie lepiej”. Oczywistym jest, że nowa sytuacja może wprowadzać lęk, przed tym co nowe, nieznane. Może warto jednak spojrzeć na całą tę sytuację z innego, mniej politycznego punktu widzenia…
Chyba zatracamy w sobie umiejętność życia chwilą. Zamiast żyć teraźniejszością, zadręczamy się przyszłością.Pogoń za sukcesem, pieniądzem czy karierą ewidentnie włada XXI wiekiem.
Będąc w Londynie w zeszłym roku nie sposób było nie zauważyć wszechobecnego pędu, pośpiechu. Oczywiście nie jest to widoczne jedynie tam… Skłonności do pędu posiadają także mieszkańcy Warszawy, Krakowa czy Kielc.
Ta wycieczka nauczyła mnie wielu rzeczy. Będąc w Muzeum Narodowym poznawałam historię Anglii, spacerując po Hyde Parku obcowałam z przyrodą i naturą. Najbardziej jednak zapamiętałam cenną lekcję ze spokoju, i doceniania tego, co mam.
Drugiego czy trzeciego dnia wycieczki, postanowiliśmy udać się na typową brytyjską herbatkę. Wybraliśmy niezbyt oblegany lokal, usiedliśmy przy pięknym, drewnianym stoliku i po prostu zatraciliśmy się w tak prostej czynności, jaką jest picie herbaty. Oglądaliśmy zza szyby ludzi (dosłownie) biegnących do pracy, szkoły czy zajęcia dodatkowe. A my, żyliśmy sobie inaczej.
Uwielbiam podróżować, poznawać kulturę innych krajów, obserwować. Wycieczka do Londynu pozwoliła mi natomiast nauczyć się takiego prostego, lekkiego sposobu bycia. Od tamtej pory często robię sobie kubek gorącej herbaty i wracam myślami do tego, co przyjemne.