Czy kobieta może się czuć bezpiecznie idąc ulicą i dlaczego nie

Written by on 27 lutego 2020

’Gdzie byś chciała zostać pochowana, gdybyś miała umrzeć w tej chwili?’ – takie bądź co bądź bardzo intymne pytanie usłyszała ostatnio pewna kobieta od mężczyzny, który wyrósł przed nią spod ziemi. Mężczyzna włożył rękę do kieszeni. 'A co? Zamierza mnie pan zabić?’-zapytała kobieta. 'Nie musisz mi mówić na Pan’-odpowiedział ze spokojem w głosie. Niestety nie jest to pierwszy akapit powieści kryminalnej, a rzeczywistość. Sytuacja, którą opisuję zdarzyła się kobiecie, która zachęcona słoneczną pogodą postanowiła wybrać się na spacer po doskonale sobie znanej drodze, nie czując absolutnie żadnego zagrożenia.

Niestety w tym samym dniu, na tej samej drodze, ktoś postanowił zmienić jej plany. Zmienił jednak nie tylko jej dzień i samopoczucie, kiedy ściskając w dłoniach jedyną broń jaką miała przy sobie – kijki do nordic walkingu, uciekała w stronę zabudowań, oglądając się przez ramię. Tą kobietą jest moja mama. Droga o której mowa znajduje się kilkaset metrów od mojego domu, a rejony te nigdy nie wzbudzały we mnie strachu czy poczucia niebezpieczeństwa. To się jednak zmieniło. Nasze codzienne nawyki zostały odmienione. Ten mężczyzna, który pewnie karmi się strachem i paniką kobiet, które zaczepia, przypomniał nam, że jako kobiety nigdy nie możemy opuścić gardy. Nawet w znajomym środowisku, w biały dzień, tuż obok ruchliwej drogi.

'Tylko dlatego, że jesteś kobietą, musisz uważać 10 razy bardziej’ – brzmią mi w głowie słowa koleżanki, która wysłuchując tej historii opowiedziała mi też swoją, gdy jako licealistka wyszła z koleżanką za szkołę. Doszedł do nich nieznajomy mężczyzna i zaczął zagadywać. Po krótkiej wymianie zdań zasugerował, że im coś pokaże i zaczął rozpinać rozporek.

-’Nigdy tak szybko nie biegłam’.

Fakt, że każda kobieta z którą rozmawiałam na temat zaczepek i sytuacji niebezpiecznych, jest w stanie przytoczyć albo własne doświadczenie, gdy poczuła, że jej życie jest zagrożone, albo historię, która przydarzyła się jej bliskiej osobie, mrozi mi krew w żyłach. Znajdujesz się w sytuacji beznadziejnej, obok nie ma nikogo kto mógłby usłyszeć krzyk, pomóc, spłoszyć napastnika. Masz gonitwę myśli. Każdy wykonany ruch może wzbudzić w nim agresje, ale czy bierne stanie w miejscu w czymś pomoże? Czy on chce popatrzeć jak się boisz czy szuka konfrontacji? Czy chce 'tylko’ nakarmić się widokiem Twoich rozbieganych oczu czy posunie się o krok lub kilka kroków dalej? Czy sięgnięcie po telefon go spłoszy czy wręcz przeciwnie, rozpocznie walkę na śmierć i życie?

Sama nie jestem czystą kartą jeśli chodzi o tego typu historie. Wręcz przeciwnie. Odkąd pamiętam, mierzę się z tym. Ale dopiero gdy ktoś odważył się potraktować w taki sposób najbliższą mi osobę, moja krew wzburzyła się jak nigdy. Kilka dni chodziłam wkurzona na tego człowieka, po trochu obmyślając jak się zemścić, po trochu sfrustrowana bezradnością. Odsuwam od siebie myśli co by było gdyby. Gdyby nie zachowała zimnej krwi, gdyby on się nie wycofał, gdyby w kieszeni miał gaz pieprzowy lub nóż. Nie mogłam zachować tej historii w sobie i się nią krztusić ze złości i niedowierzania ilekroć ją sobie przypominam. Pomyślałam, że nie zmienię tego, że istnieją świry na tym świecie. Ale mogę ich opisać. I jeżeli chociaż jedna kobieta przeczyta ten tekst i zwiększy swoją czujność, będę wiedzieć, że to paskudne wydarzenie nie wyrządziło tylko i wyłącznie zła.

Przyznam się, że długo myślałam jak te moje myśli ubrać w słowa. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej wydawało mi się, że ktoś zarzuci mi tendencyjność. Kolejna co najeżdża na tych biednych facetów. Zdarzyła się sytuacja z marginesu i podnosi larum. Ale żyję na tym świecie w ciele kobiety 26 lat i myślę, że moje doświadczenia nie są odosobnione. I zrobiłam ankietę. Zapytałam w niej kobiety o ich doświadczenia związane z sytuacjami niepokojącymi, niebezpiecznymi i niepożądanymi. W ciągu dwóch dni na badanie odpowiedziało 85 kobiet w wieku od 18 do 74 lat. I szczerze mówiąc, przeglądając wyniki, zrobiło mi się niedobrze. Zacznijmy od początku.

Na 85 ankietowanych kobiet, 78 potwierdza, że spotkały się z cat callingiem.

91,8% moich ankietowanych spotkało się z gwizdaniem, zaczepkami i niewybrednymi tekstami ze strony nieznajomych. Nie wiem co to mówi o naszym społeczeństwie, ale 91,8%? Każda osoba, która dopuściła się kiedykolwiek takiego zachowania, powinna się bardzo wstydzić. Co najmniej. Ten wynik jest jak wiadro zimnej wody, bo osobiście przyzwyczaiłam się do zaczepek. Nie żebym je akceptowała, tolerowała czy lubiła. Po prostu stały się normalnością. Gdy przechodzę obok panów naprawiających wodociąg i nie usłyszę zaczepki, jestem zdziwiona.

Panowie, cat calling to nie flirt! Bez wyjątków.

Dalej pytałam o to, czy kiedykolwiek zdarzyło się, że obcy mężczyzna na ulicy wywołał u ankietowanej poczucie, że jej życie lub zdrowie jest zagrożone.

79% kobiet przyznało, że zdarzyło się, że bedąc poza domem, obcy mężczyzna wywołał u niej poczucie zagrożenia życia lub zdrowia.

Jak to w ogóle skomentować. Czyli większość kobiet, spotkała się z sytuacją w której nikt nie chciałby się znaleźć, tylko dlatego, że szły ulicą, były w banku, a może wracały z pracy.

Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy będąc w miejscu publicznym ankietowana zaczęła analizować drogi ucieczki, w wyniku zachowania nieznajomego mężczyzny.

69% kobiet przyznało, że zdarzyło im się analizować drogi ucieczki w wyniku zachowania obcego mężczyzny w miejscu publicznym.

Co musi się stać, że zaczynamy rozważać możliwości ucieczki? Czy to na prawdę takie normalne? Że przebywając w sferze publicznej sięgamy po pierwotne instynkty przetrwania? Czy tak wygląda codzienne życie? Czy tak powinno wyglądać?

Następnie zapytałam czy wśród ankietowanych są Panie, które kiedykolwiek w kontakcie z nieznajomym, w wyniku jego zachowania zaczęły rozważać czy mają pod ręką coś, co może posłużyć im za broń. I wciąż pytamy o miejsce publiczne.

54% ankietowanych kobiet, przyznało, że zdarzyło im się analizować czy mają przy sobie coś, co może posłużyć za broń.

Kiedy nie mamy jak uciec, wybieramy obronę. 54% moich ankietowanych było gotowych walczyć z nieznajomym, bo jego zachowanie wobec nich wskazywało, że za moment może to być konieczne.

Zapytałam też wprost, czy kiedykolwiek będąc w miejscu publicznym, ankietowana czuła zagrożenie napaścią seksualną.

45% kobiet przyznało, że będąc w miejscu publicznym odczuła zagrożenie napaścią seksualną. 

5% kobiet przyznało, że są ofiarami napaści seksualnej w miejscu publicznym.

O tempora! O mores! Z czym kobiety się spotykają! Zupełnie nie spodziewając się, że to stanie się właśnie tam i wtedy. Czemu?

Zapytałam również o subiektywną ocenę bezpieczeństwa kobiet na ulicy w ciągu dnia i w nocy. Dziesięć gwiazdek oznaczało pełną beztroskę, a jedna gwiazdka kompletny brak komfortu bezpieczeństwa. Te wyniki do analizy zostawię w postaci wykresów.

Następne pytanie dotyczyło tego, czy ankietowana nosi przy sobie broń. 80% respondentek odpowiedziała, że nie nosi przy sobie broni wcale. Co wydaje się oczywistym błędem w obliczu statystyk, które przytoczyłam powyżej. 19% jednak nosi przy sobie gaz pieprzowy. Dwie osoby przyznały, że mają przy sobie nóż, również dwie noszą ze sobą nożyczki. Jedna osoba nosi paralizator. Również jedna ankietowana zaznaczyła opcję 'inne’. Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy zdecydowanie za słabo uzbrojone.

Ostatnie pytanie było dobrowolne. Zapytałam czy ankietowana chciałaby podzielić się swoją nieprzyjemną historią.

36% ankietowanych zgodziło się podzielić własnym doświadczeniem lub doświadczeniami.

Oto one:

  1. Śledził mnie jakiś Pan.
  2. Byłam w miejscu, gdzie mężczyzna wyciągnął nóż zza paska spodni.
  3. Zostałam napadnięta przez mężczyznę.
  4. Raz w nocy mężczyzna z latarką gonił mnie bardzo długo, zdążyłam uciec i wbiec do domu, jednak później kręcił się pod nim. Kilka razy gdy znajomi w weekend odwozili mnie do domu po imprezie, przy rogu mojego ogrodzenia stał/kucał mężczyzna w kapturze. Gdy się zbliżaliśmy uciekał. Wielokrotnie ja bądź moja mama jeżdżąc konno za naszym domem/w lesie widziałyśmy obnażającego się mężczyznę. Kiedyś w biały dzień, na ulicy pełnej ludzi pod komisariatem policji gonił mnie, krzyczał i szarpał naćpany mężczyzna. Nikt nie zareagował, wyrwałam się i uciekłam. Za to w dużym mieście, czekając rano na tramwaj na przystanku, podszedł do mnie mężczyzna z kajdankami i kastetem w ręce. Patrzył się na mnie dziwnie i mówił przerażające rzeczy pod nosem, oblizywał się po twarzy. Później wsiadł za mną do tramwaju. Kiedyś wracając z koleżankami ok 24 do domu doczepił się do nas facet i szedł z nami praktycznie całą drogę. Z kieszeni wypadła mu pałka teleskopowa. Zwinęła go policja.
  5. Na przystanku autobusowym usiadł zaraz obok mnie mężczyzna, chociaż wszystkie inne miejsca były wolne. Byliśmy tylko oboje i nikogo więcej. Wyobrażałam sobie najgorsze scenariusze, co może mi się stać, ale na szczęście podjechał mój autobus i szybko udało mi się uciec.
  6. Facet chciał mnie wciągnąć do samochodu.
  7. Pijany pan szedł za mną spory kawałek, gwizdał, krzyczał i zaczepiał.
  8. Nachalne zaczepki w autobusie i prośby o numer telefonu.
  9. Zdarzyło mi się zaczepienie na ulicy przez osobę zaburzoną, hospitalizowaną wcześniej z powodu napaści seksualnych na kobiety.
  10. Pracuje w barze, klient rzucił się na mnie z łapami i zaczął mnie obejmować, a ja nie mogłam się wyrwać.
  11. Na pustym parkingu w galerii handlowej, podeszłam do mężczyzny zapytać się czy mogę zostawić sobie auto nie będąc klientem pasażu. Miałam na sobie strój sportowy. Było gorąco wiec widać mi było stanik sportowy. Mężczyzna zerkał mi co chwile w oczy i w biust przybliżając się, więc szybko ucięłam rozmowę i uciekłam. Byłam przerażona, bo byliśmy tam jedynymi ludźmi.
  12. Zostałam napadnięta i okradziona. Uznano to za rozbój. Sprawcy nie ustalono.
  13. Zaczepił mnie mężczyzna z pytaniem o telefon komórkowy (w nocy). Gdy powiedziałam, że nie mam pieniędzy na koncie to zaczął ze mną iść. Średnio się czułam, najgorzej było gdy wyprzedził mnie o parę kroków. Zauważyłam, że za pasek spodni miał wsuniętą maczetę. Widać ją było tylko dlatego, że koszulka mu się podwinęła. Ewidentnie było widać, że był pod wpływem środków odurzających. O dziwo zainteresował się przejeżdżającymi samochodami i odeszłam w kierunku bloku znajomego.
  14. Zaczepianie przez obcego chłopaka na przystanku autobusowym w porze nocnej. Przekraczanie granic, próby dotykania, przytulania. Dodatkowo chłopak nie był trzeźwy i jechał w tym samym kierunku co ja, więc bałam się, że może wysiąść na moim przystanku, na szczęście inni ludzie zareagowali.
  15. Pan kazał mi wsiąść do jego samochodu 'bo jak nie to inaczej mi pomoże’.
  16. Zostałam wyminięta przez auto, które potem zawróciło i zatrzymało się obok. Z auta wyszedł młody chłopak i z uśmiechem powiedział żebym wsiadła to podwiezie mnie do domu. Była 1 w nocy, a auto nie miało znajomych tablic rejestracyjnych. Przez 10 metrów auto w którym siedziało chyba 4 chłopaków jechało obok mnie. Potem chłopak wsiadł i odjechali.
  17. Doświadczyłam ogromnej natarczywości ze strony pewnego chłopaka, studenta. Kiedy powiedziałam, że nie życzę sobie by wszędzie, kiedy tylko mnie zobaczy podchodził do mnie, zagadywał. Pomimo sugestii, że tego nie chcę np. odchodzenia i żegnania się, nadal za mną chodził i chciał rozmawiać. W końcu powiedział „a niech Cię szlag”. Byłam przerażona, nie wiedziałam czego mogę się po tym świrze spodziewać.
  18. Przytrafiło mi się zaczepienie na ulicy i nękanie.
  19. Bliska mi osoba została zaatakowana w bramie która była wejściem do jej pracy. Biały dzień godzina kolo 10, praktycznie centrum miasta. Gdy zaczęła krzyczeć to usłyszała to jej szefowa i zbiegła. Napastnik uciekł. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Policja odradzała składanie doniesienia bo „będą męczyć pytaniami po 1000 razy, bo ubiór niestosowny…” mimo że był to środek zimy i długa kurtka zakrywała wszystko, całe ubranie. Jednak osoba ta jak usłyszała, że będą tak dopytywać i męczyć i że w sumie to jej wina, dała sobie spokój z doniesieniami mimo, że uważam iż nie powinna.
  20. Zostałam zaczepiona przez nieznanego mi mężczyznę. Pocałował mnie wbrew mojej woli i odpychaniu go w policzek.
  21. Próby obmacywania, ohydne teksty rzucane w moją stronę. Zdarzyło mi się również, że mężczyzna szedł około pół metra za mną i szeptał co chciałby ze mną zrobić w sposób, że zdecydowałam się na próbę wezwania pomocy.
  22. Wracałam do domu i było już ciemno. Jechałam autobusem, którym jechali jacyś mężczyźni 20-25 lat. Wysiedli na tym samym przystanku co ja, mieli ze sobą kij bejsbolowy i szli za mną. Na szczęście szybko przeszłam na drugą stronę ulicy i weszłam do sklepu.
  23. Mężczyzna na przystanku autobusowym pokazywał narząd płciowy.
  24. Szłam skrótem przez krzaki, a za mną zaczął iść młody mężczyzna w kapturze i kominiarce. Przyspieszałam kroku, wtedy on też, ale gdy zaczęłam biec, straciłam go z oczu.
  25. Próba napaści prawdopodobnie w celu kradzieży.
  26. W sklepie monopolowym, gdzie pracuję jako sprzedawca, pijany mężczyzna mi groził.
  27. Doświadczyłam niepokojącego zdarzenia na przystanku.
  28. Mężczyzna na ulicy zupełnie bez powodu zaczął mnie obrzucać epitetami.
  29. Wieczór. Główna ulica w mieście. Mimo późnej pory trochę osób dookoła, kilka lokali otwartych. Trzech pijanych mężczyzn idzie środkiem ulicy krzycząc „że zabiją każdego geja lub lesbijkę”. Zaczepiają ludzi pytając, czy są homoseksualni. Nikt nie reaguje.
  30. Starszy mężczyzna zapytał mnie o drogę, po czym złapał za rękę i powiedział, że nie zrobi mi niczego, czego sama bym nie chciała.

Została jeszcze jedna odpowiedź, którą celowo zostawiłam na koniec aby dodać kilka słów. Gdy to przeczytałam poczułam na prawdę wielką wściekłość.

31. Obcy mężczyzna szedł za mną i moją siostrą przez 4 km do domu, po drodze zadając nam krępujące pytania. Byłyśmy niepełnoletnie i nie wiedziałyśmy co zrobić.

Nastolatki, w odrażający sposób zaczepiane przez mężczyznę, nie wiedzą jak zareagować. Wyobrażam sobie, że były sparaliżowane strachem, obrzydzeniem, zawstydzeniem i… No właśnie. Co kobiety słyszą od małego. Co słyszy przeciętna dziewczynka od dorosłych, którzy pokazują jej świat i są autorytetem? Grzeczne dziewczynki za komplementy dziękują. Uśmiechają się ładnie. Nie robią nieładnych min. Nie krzyczą. Nie są opryskliwe. Mają poczucie humoru i dystans. Całe morze dystansu do siebie. Nie robią nic, co może wpędzić inną osobę w zakłopotanie. Nawet jeśli komplement to pochwalenie przez Pana na przystanku jaką ma ładną spódniczkę. Nawet jeśli czuje się skrępowana zachowaniem wujka w stosunku do niej i jedyne czego pragnie to zapaść się pod ziemię, a nie ładnie uśmiechać. Kiedy ma ochotę odepchnąć kolejnego obcego gładzącego śliczną anielską buźkę bo nie lubi niechcianego dotyku. Ale grzeczna dziewczynka po prostu ma się uśmiechać i dziękować za okazywaną jej sympatię. A później? Z tych dziewczynek wyrastają nastolatki, które nie potrafią się postawić, zaznaczyć granic, krzyknąć, że nie życzą sobie, nie chcą takiego zachowania. Bo od małego uczone są 'pokory i dobrych manier’. A ten mały człowiek czuje zagrożenie, niepokój, zawstydzenie i frustrację. Pozwólmy dzieciom być ludźmi. Nie odzierajmy ich z ludzkich odruchów w imię wyuczonej poprawności. Wychowujmy dziewczynki na silne i stanowcze kobiety, które wiedzą gdzie kopać gdy ktoś pozwala sobie na zbyt wiele. Rozmawiajmy z nimi wprost, jakie zachowania nie są normalne, przed czym uciekać.

Moja koleżanka opowiedziała jak jako dziecko razem z kuzynką wybierały się do sklepu. Ściemniało się. Ledwo przekroczyły próg domu i nagle zza rogu wyszedł obcy mężczyzna, który zaczął wypytywać o nieznanego im człowieka. W tej historii szczególnie niepokojące jest to, że ten człowiek wyszedł od strony sugerującej, że musiał obejść podwórko i być może kręcił się tam jakiś czas. Opowiedziała też, jak inna kuzynka szła przez las do domu i miała opuszczoną głowę i prawie wpadła na jakiegoś człowieka, wyraźnie pod wpływem środków odurzających, który zastawił jej drogę i zaczął znów o kogoś wypytywać. Uciekła biegiem i opowiedziała sytuację kolegom. Ci poszli z nią we wskazane miejsce i mężczyzna ten uciekł dopiero jak ich zobaczył.

Wiele z tych przytoczonych doświadczeń, przypomina mi moje własne. Też byłam dzieckiem, które słyszało rzeczy, których nie powinno słyszeć. Nastolatką, która dostała uwagę do dziennika za wymierzenie policzka koledze, który złapał mnie za pośladek. A teraz jestem kobietą, która na porządku dziennym spotyka się z niechcianymi natrętnymi spojrzeniami, które sprawiają, że się kurczę. Która nie raz słyszała 'co ktoś by ze mną gdyby mógł’. Ale też taką, która wie, jak zareagować gdy ktoś przekracza granice. Chociaż przyznam, że świat w jakim przyszło mi żyć znieczulił mnie trochę. Znajomy opowiedział mi kiedyś, całkowicie (i słusznie) oburzony, jak to obcy mężczyźni zaczepiali go z propozycjami wspólnego aktywnego spędzania czasu, gdy zdarzyło mu się skręcić w bardzo nieprzyjemną ulicę wielomilionowego miasta. Mówił, że czuł się strasznie, nigdy się z tym nie spotkał i autentycznie czuł strach. Powiedziałam mu wtedy: 'witaj w moim świecie’. Był w szoku gdy powiedziałam mu, że to z czym spotkał się po raz pierwszy i prawdopodobnie ostatni w życiu, jest niemalże moją codziennością. Nie szukając daleko pamięcią, w dniu w którym piszę ten tekst, spotkała mnie sytuacja nachalnego zaczepiania przez mężczyznę, który dodatkowo siedział z koleżanką przy stoliku w galerii handlowej. Dziewczyny, upominajcie takich 'kolegów’. Upominajcie każdego kto zachowuje się nieprzyzwoicie. Nie bądźcie bierne.

Niech jednak nikt nie pomyśli, że uważam, że każdy 'facet to świnia’! Zdecydowanie nie. Otoczona jestem mnóstwem świetnych mężczyzn, kolegów, przyjaciół, znajomych, którzy mają klasę i pewnie nawet by nie pomyśleli o idiotycznych zaczepkach. Jednak ten procent zakłócających obraz to wciąż za wiele. I dlatego właśnie kobieta nie może czuć się bezpiecznie idąc ulicą. Dlatego apeluje do Was, drogie koleżanki, uważajcie na siebie gdziekolwiek i z kimkolwiek jesteście. Nawet w miejscach znanych i pozornie bezpiecznych.

Dziękuje z całego serca wszystkim Paniom, które poświęciły swój czas biorąc udział w badaniu, a tym samym współtworząc ten tekst.

A do Panów na zakończenie taka prosta rada:

Nigdy nie mów nieznajomej kobiecie rzeczy, których nie powiedziałbyś własnej matce.

 

 

 

 


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.