Wesele od podszewki – czyli jak wygląda praca kelnera?
Written by Wiktoria Śmigielska on 9 lipca 2025
Sezon ślubny w pełni. Wiele z nas z pewnością będzie się bawić tego lata na weselach. Takie imprezy to jednak nie tylko para młoda i goście, ale także obsługa. Jesteście ciekawi, jak wygląda wesele z perspektywy kelnerów? Co robić, a czego unikać, aby ułatwić im pracę?
Kelnerzy weselni – na ogół staramy się być niewidzialni, skrupulatnie pilnując, aby niczego wam nie brakowało. Serwujemy gorące dania, sprzątamy talerze, dokładamy napoje na stoły. Myślicie, że praca kelnera trwa tylko tyle, ile samo wesele? Nic bardziej mylnego. Zwykle musimy pojawić się na sali co najmniej 2 godziny przed przybyciem gości, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik. A po weselu? Gdy wy już smacznie śpicie, my musimy jeszcze wszystko posprzątać (wbrew pozorom to jedna z najprzyjemniejszych czynności bo wiemy, że już zaraz wrócimy do domu i też będziemy mogli się zdrzemnąć). Mimo zmęczenia wszyscy dostajemy wtedy ,,powera’’, aby jak najszybciej uwinąć się z pracą. A jaki jest dla kelnerów ulubiony moment wesela? Gdy DJ zagra To już jest koniec.
Kto pracował w gastro, ten się w cyrku nie śmieje
Chyba faktycznie coś w tym jest. Na weselach, wśród pijanych ludzi czasami naprawdę bywa ciekawie. Poniżej znajdziecie kilka przykładów zabawnych (lub wręcz przeciwnie) sytuacji, które przydarzyły mi się podczas mojej pracy:
- Tata panny młodej na początku wesela poprosił mnie, żebym szybko przyniosła mu wazon na bukiet ślubny, aby mógł go zabrać do pokoju pary młodej. Zrobiłam to. Wazon przestał na sali całą noc. Bez bukietu w środku.
- Ktoś chciał zrobić sobie kawę w momencie, gdy na ekspresie wyświetlał się komunikat, że maszyna się czyści. Czy może pani coś z tym zrobić? Nie jestem wróżką i nie umiem przyspieszać czasu, niestety.
- Goście proponowali mi alkohol. Argument, że jestem w pracy ich nie przekonywał. Gdy jednak powiedziałam, że przyjechałam samochodem, dotarło od razu. Picie w pracy? A co to za problem? Przyjechała Pani samochodem? W takim razie rozumiemy.
- Jeden z kolegów pana młodego pytał mnie o numer telefonu.
- Kilkuletni chłopiec chciał mnie poprosić do tańca (to akurat było urocze).
Miłość jest piękna
Żeby nie było, że tylko narzekam. Mimo że praca kelnerki weselnej jest ciężka, to na swój sposób także piękna. Patrzenie na zakochanych w sobie ludzi to coś cudownego. Nie raz muszę powstrzymywać łzy wzruszenia, szczególnie, że sala dla której pracuje ma też miejsce na śluby plenerowe, z czego pary młode często korzystają. Dzięki uczestnictwu w wielu tego typu imprezach uczę się, co jest fajne i co warto uwzględnić, a czego unikać, gdy w przyszłości będę organizować swoje wesele. No i chyba najważniejsze, czego uczy ta praca, to pokora. Od kiedy pracuję jako kelnerka, to gdy jestem na takich uroczystościach jako gość robię wszystko, aby nie utrudniać pracy obsłudze. A jeśli o tym mowa…
Co zrobić, aby umilić kelnerom pracę?
Najważniejsze moim zdaniem są uśmiech i uprzejmość. Gdy widzę, że ktoś jest najzwyczajniej w świecie sympatyczny, to aż chce mi się taką osobę obsługiwać. Jeśli jednak chcesz zrobić coś więcej, to warto pamiętać o takich rzeczach jak:
- Gdy widzisz, że kelner roznosi czyste talerze, czy sztućce, to nie proś go o zabranie brudnych naczyń. Nie wolno nam tego robić ze względu na higienę. Gdy skończymy, podejdziemy do ciebie.
- Czasami podawanie kelnerowi naczyń, gdy widzisz, że je zbiera nie jest dobrym pomysłem. My wiemy, że chcecie pomóc, ale czasami jest to po prostu ryzykowne. Chodzi konkretnie o bulionówki po zupie z łyżką w środku. Większość z nas zabiera najpierw łyżkę, kładzie ją na tacy, a dopiero później bulionówkę. W przeciwnym razie sztuciec może nam przeważyć miseczkę, przez co wszystko się przewróci i narobimy bałaganu.
- Nie wstawaj do toastu gdy wiesz, że roznosimy gorące danie. Czasami przerwy między stołami są na tyle małe, że nie jesteśmy w stanie przejść między stojącymi ludźmi, co spowalnia naszą pracę, a dania stygną. Naprawdę, poczekajcie te kilka minut aż skończymy i wtedy wznieście toast.
- Wiem, że na początku napisałam, że kelnerzy starają się być niewidziani, czasami jednak warto nas zauważyć. Szczególnie, gdy idziemy z tacą pełną bulionówek z barszczem czerwonym. Ostatnio jedna z moich koleżanek miała sytuację, że jeden z gości odwracając się popchnął ją, przez co skończyła z gorącym barszczem na koszuli i butach. Wiadomo, wypadki się zdarzają, ale czasami naprawdę warto zwracać na takie rzeczy uwagę dla bezpieczeństwa swojego i innych.
Praca kelnerki weselnej, jak każda inna ma swoje plusy i minusy. Warto jednak pamiętać o powyższych rzeczach, aby wszystkim – zarówno gościom jak i obsłudze, wesele przebiegło jak najlepiej.
Fraszka