Soundtracki. Pokochać Muzykę #6
Written by Redakcja on 8 sierpnia 2020
Ile razy mieliście tak, że widząc jakiś obrazek od razu kojarzyliście jakąś muzykę albo kwestie dialogowe? Wiecie, podobno nie można słyszeć obrazów, ale gdy widzę różowy sweter z gruszką z przodu od razu słyszę zdanie „a historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał” – wypowiedziane przez Mirosława Zbrojewicza w 1999 roku na planie filmu Chłopaki Nie Płaczą. Ale każdy medal ma dwie strony. Czasami słysząc muzykę, zaczynamy widzieć obrazy.
Pozwolę sobie wysunąć śmiałą tezę, że filmy bez muzyki nie były by kompletne. Są oczywiście obrazy nieme, ale obecnie stanowią one jedynie niezauważalny odsetek wszystkich dzieł filmowych oraz przypominają nam o upływającym czasie. Wyobraźmy sobie np. scenę finałowej walki z filmu Avengers: Endgame, a potem zabierzmy z niej muzykę grającą w tle. Wyglądało by to mniej więcej tak:
Dla porównania, tak wygląda wersja z muzyką:
Różnica jest zauważalna od razu i od pierwszych chwil towarzyszy odczucie, że czegoś w oglądanym przez nas fragmencie brakuje. Wystarczy pomyśleć o Tytanicu bez My Heart Will Go On lub o Gwiezdnych Wojnach bez Marszu Imperialnego grającego w tle za każdym razem, gdy na ekranie pojawia się ten „zły”. Takie sceny wyraźnie tracą swój niepowtarzalny klimat.
Soundtracki pojawiają się nie tylko w filmach, ale również w grach komputerowych. Kto grał w serię studia CD Projekt Red o Wiedźminie ten doskonale wie, że gra pozbawiona muzyki przestaje być tak niesamowicie „słowiańska”. Tempo i rodzaj granej muzyki w tle zmienia się zgodnie z tym, co obecnie dzieje się na ekranie. Dotyczy to zarówno gier jak i filmów, a sposób w jaki muzyka w tle będzie się zmieniać w określonych momentach wpłynie znacząco na odbiór całych scen czy elementów gameplayu. Gdy prowadzone są dialogi w spokojnych momentach produkcji, muzyka jest stonowana i w miarę cicha. Gdy akcja nabiera tempa, przyspiesza również i soundtrack, by w chwilach, gdy na ekranie dochodzi np. do walki wzniośle podkreślać powagę sceny. Komponowanie oraz odpowiednie dobieranie muzyki do poszczególnych scen filmów i gier to bardzo odpowiedzialna praca, mająca zauważalny wpływ na sukces całej produkcji.
Na pewno macie takie kawałki, które poznaliście i polubiliście dlatego, że były częścią soundtracka do jakiegoś oglądanego przez was filmu. Zdarza się tak bardzo często. Ja bardzo często wracam również do muzyki z gier, m.in. do ścieżki dźwiękowej z gier takich jak: Wiedźmin 3: Dziki Gon, StarCraft 2, Need For Speed Most Wanted, Need For Speed Underground 2, i wymieniać można by jeszcze bardzo długo. Jednym z ciekawszych soundtracków jaki kiedykolwiek mnie zainteresował, była muzyka z gry To The Moon. Mówię „ciekawszych”, bo jest to dość osobliwa ścieżka dźwiękowa, jednak przez to, że kojarzy mi się z postaciami z gry, tym bardziej mam ochotę do niej wracać. Sprawdźcie sami, a najlepiej zagrajcie w grę, bo naprawdę warto.
Podsumowując, muzyka jest nieodłącznym elementem filmów, nadaje im głębi, sprawia, że sceny mają dodatkowe tło oraz ubarwia oglądane przez nas obrazy. Aby na własnej skórze przekonać się, że mam rację, proponuję wam zrobić mały eksperyment. Włączcie sobie jakąś grę, dobrze, aby była nastawiona na fabułę i wyłączcie w ustawieniach muzykę. Pograjcie trochę, a potem włączcie ją z powrotem. Gwarantuję, że dostrzeżecie różnicę. Proponuję eksperyment z gra, gdyż znacznie prościej pozbyć się muzyki w grze niż w filmie. Chyba, że macie taka możliwość, wtedy może być również film.
Na koniec zostawiam was z utworem Freedom ze ścieżki dźwiękowej do filmu Django w reżyserii Quentina Tarantino. Podsłuchajcie, bo warto.
Artykuł jest częścią cyklu „Pokochać Muzykę”, mającego na celu zainteresować słuchaczy czymś innym niż to, co płynie z jego głośników na co dzień. W poprzednich publikacjach zaznaczałem w tym miejscu, że kolejne części będą ukazywać się cyklicznie. I przez jakiś czas się ukazywały 😉 Pomimo braku cykliczności wpisów, zachęcam do lektury.