Gotowi na lockdown?

Written by on 12 listopada 2020

Niecodzienna sytuacja epidemiologiczna w której, jako całe społeczeństwa, się znaleźliśmy, powoli staje się codziennością. Mniej już się burzymy na nowe zakazy i nakazy. Chyba brakuje nam już na to energii. Poza tym człowiek ma duże umiejętności adaptacyjne, a więc odruchem stało się wychodzenie z domu z maseczką na twarzy, pilnowanie ilości zapraszanych do domu gości, przestrzeganie zaleceń sanitarnych i trzymanie jakiejś tam (niekoniecznie tej właściwiej) odległości od innych ludzi. Ta rzeczywistość w której zostaliśmy wbrew sobie osadzeni, może wrócić do stanu sprzed pandemii właściwie tylko dzięki wysiłkowi naukowców. I tutaj zalecam kanaryjskie podejście do problemu. Jeśli nie mam na coś wpływu, to nie jest mój problem. Pozostaje się poddać reżimowi i czekać na lepsze czasy. Niestety ta nadzieja, że wraz z nastaniem 2021 roku, wszystko wróci do normy, również już nas opuszcza. Na ten moment takie podejście jest raczej zaklinaniem rzeczywistości, chociaż tak miło było gdy to złudzenie trwało. Pandemia przyniosła nam swoje wstrętne dzieci: frustrację, niepokój, poczucie bezsilności i emocjonalny rollercoaster.

Dzisiaj, po wielu wykańczających i kosztownych miesiącach nierównej walki z zarazą, czujemy na karku oddech lockdownu numer dwa. Wydaje się, że to rozwiązanie jest właściwie nieuniknione. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły tego w jaki sposób rządzący podeszli do drugiej fali epidemii, o której wiadomo było od wiosny, trzeba przyznać, że przegrywamy kolejne bitwy. Wirus szaleje, zbiera żniwo, sieje spustoszenie również ekonomiczne. Chaotyczne decyzje idące z góry nie zdają się mieć wielkich efektów. Informacje, które ostatnio napływają z kraju, są tylko smutne.

Są tacy którym lockdown się nawet podoba. O ile taka sytuacja może się podobać. Chodzi o to, że niektóre jednostki o wiele lepiej niż inne radzą sobie pozostawione sam na sam z własnymi myślami. Ci, którym w głowach się wiecznie gotuje, którzy do pracy, szkoły, na uczelnię chodzą również po to aby odciągnąć własną uwagę od problemów i natręctw, bardzo źle znieśli poprzednie zamknięcie w domach. Zdalny tryb pracy też nie zastąpi żywego kontaktu z drugim człowiekiem, nie mówiąc o potrzebie zmiany otoczenia. Osobiście należę właśnie do tej drugiej grupy, unieszczęśliwionych przez lockdown. Poprzedni upłynął mi na jedzeniu dużych ilości czekolady i odliczaniu dni do powrotu do życia. Ale dałam radę i na drugi jestem już lepiej przygotowana psychicznie. Chciałabym się podzielić strategią i radami, jak przetrwać, żeby nie zwariować. Bez obaw, nie będzie to porównanie z kim lepiej ćwiczyć: z Lewandowską czy z Chodakowską. Wręcz przeciwnie.

Nie chcesz, to nie ćwicz.

Nie jest to żaden lockdownowy obowiązek. Nie czuj wyrzutów sumienia z tego powodu, że tydzień minął bez fitnessu. Wiele osób będzie wrzucać relacje na insta, ubranych w ubrania do yogi, ze zdjęciem smartwatcha i ilością spalonych kalorii. A Ty będziesz na to patrzeć leżąc na łóżku w pozycji foki wyrzuconej na brzeg, z podwójnym podbródkiem i brakiem chęci aby wrzucić dresy do prania. I nie ma w tym nic złego. Nie czuj się źle, bo nie masz na coś ochoty ani motywacji. Bądź dla siebie miły i wyrozumiały. Spocisz się kiedy indziej. Ważniejsza jest Twoja równowaga psychiczna.

Nie ma nic dziwnego w tym, że czujesz niepokój.

To nie jest codzienna sytuacja. Możesz się czuć przybity, zniechęcony, pozbawiony energii. Możesz się bać tego co przyniesie następny dzień. Pamiętaj jednak, że już raz przez to przeszliśmy, a takich zaniepokojonych osób jest cała masa. Nie uciekaj od swoich emocji, nazywaj je i staraj się je oswajać. Daj sobie wolne od negatywnych informacji.

Nie śledź gorączkowo mediów.

Nie obserwuj jak zmienia się krzywa zachorowań z minuty na minutę. Pozostań doinformowany i zainteresowany ale unikaj zaszywania się przed telewizorem oglądając godzinami serwisy informacyjne, które na paskach publikują niejednokrotnie udramatyzowane nagłówki. Śmiało możesz dać sobie odpocząć od newsów i łamiących wiadomości. Póki co i tak nigdzie się nie wybierasz. No co najwyżej do marketu. Zamiast łączyć się ze studiem Wiadomości, połącz się ze znajomymi.

Zorganizuj sobie rozrywkę razem z innymi ludźmi.

Co za wspaniałe czasy aby zostać zamkniętym w domu. Można zadzwonić do przyjaciela na kamerce, porozmawiać, zobaczyć tą miłą nam twarz i pograć w kalambury. Podczas pierwszego lockdownu, wiele godzin przegrałam ze znajomymi w League of Legends, kalambury i chyba nawet zahaczyliśmy o chińczyka. To bardzo pomaga oderwać się od negatywnych myśli i tym samym pomagamy sobie nawzajem przetrwać niełatwy czas. I tu kolejne zalecenie:

Dzwoń od czasu do czasu do tych których kochasz, lubisz i tych na których Ci zależy.

Nigdy nie wiesz kiedy taki telefon może rozjaśnić komuś dzień, dać nadzieję albo uratować życie. Szczególnie osoby, które na co dzień borykają się z problemami psychicznymi są w sytuacji zamknięcia kompletnie bezbronne wobec samych siebie. Postaraj się dbać o innych. Powiedz komuś to, co sam chciałbyś usłyszeć, powspominaj miłe chwile i dobre czasy. Zapewnij, że to wszystko się przecież kiedyś skończy i już raz daliśmy radę. Wyciągnij pomocną dłoń, którą sam byś chciał otrzymać w krytycznym momencie.

Gdy nigdzie się nie spieszysz, możesz spróbować czegoś na co zawsze miałeś ochotę, ale nie miałeś czasu.

Banał, ale warto go powtórzyć jeszcze raz. Zamawiając zestaw do haftu nie tylko wesprzesz ekonomię, ale też nauczysz się czegoś nowego. Porzuć obawy o bycie posądzonym o słomiany zapał. Zrób to na co masz ochotę, nawet jeśli się okaże, że to zupełnie nie dla Ciebie. Nowe doświadczenia sprawiają, że jesteśmy bardziej kreatywni, otwarci i jeszcze ciekawsi świata. Jednak pamiętaj:

Nie wyrzucaj sobie braku inspiracji.

Jeśli wcale nie chcesz haftować, nie masz pomysłu na nic, ani weny żeby zrobić cokolwiek twórczego – w porządku. Zamiast ukulele zafunduj sobie święty, nieproduktywny, błogi spokój. Bądź bezużyteczny, nie wyrzucaj sobie, że inni w tym czasie zbudowali domowy miotacz ognia, a inni ułożyli książki na półce według optymalnego, przemyślanego porządku. Odpoczywaj bez wyrzutów sumienia.

Nadwyżki czasu przeznacz na zdrowy sen.

Co sen lub jego brak potrafi zdziałać z organizmem najlepiej wiedzą Ci, którzy kiedyś już widzieli omamy ze zmęczenia. I chociaż sytuacja przeważnie jednak nie jest tak ekstremalna, po prostu się wyśpij. Nie można się wyspać na zapas, ale można się znacząco zregenerować, jeśli przez wiele miesięcy spaliśmy po 5h na dobę i ciągle gdzieś gnaliśmy.

https://youtu.be/P0kKTr5BjLY

Jeśli sytuacja Cię przerasta, zwróć się o pomoc do profesjonalisty.

Czekam na moment kiedy sięganie po pomoc psychologiczną przestanie być tabu. Jeśli coś jest nie tak, masz gonitwę myśli, borykasz się z nawracającymi przykrymi wspomnieniami (czasem to bardzo łagodne określenie) lub myślami samobójczymi, pamiętaj – nie musisz i nie powinieneś tego doświadczać. W momencie gdy jesteśmy pozbawieni odskoczni od problemów, mogą one narastać. To dobry moment aby poszukać terapeuty, który bez problemu przecież przyjmie nas do swojego gabinetu na kamerce. Dajmy sobie szansę, bo każdy z nas na to zasługuje.

To się kiedyś skończy.

Dni potrafią się ciągnąć bez końca. Pojawia się tęsknota za pracą, spotkaniami towarzyskimi, ulubionymi miejscami. Jednak to się skończy, wróci nasza normalność. Znów będziemy mogli realizować się zawodowo, socjalizować i robić wszystko po swojemu. Bez zakazów, nakazów i konieczności dezynfekcji rąk bimbrem przed wejściem do sklepu. Cytując klasyka: będzie dobrze!

Pamiętajmy, że mamy siebie, mamy możliwość sięgnąć po pomoc, mamy obietnicę lepszego jutra i mamy też przygotowane dresy na lockdown.

 


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.