Current track

Title

Artist

Current show

Current show

Upcoming show


Filologiczne oko na wakacjach – lipiec

Written by on 1 sierpnia 2025

Za nami lipiec, więc zapraszam wszystkich na mały ,,rewind”, podsumowanie tego, co się działo u mnie w pierwszym miesiącu wakacji. Dziś nie będzie o książkach. O innych tekstach kultury też nie (no może poza jednym).

Początek wakacji

Tak naprawdę moje wakacje zaczęły się właśnie w lipcu – udało się zdobyć zaliczenia ze wszystkich przedmiotów i jakoś przetrwać ten semestr. Semestr pełen wyzwań, tych dobrych, ale też trudnych momentów. Końcówkę czerwca i początek lipca spędzałem w różny sposób – przechodząc cały proces związany ze znalezieniem pracy na wakacje, odpoczywając, słuchając Radia Fraszka, no i dbając o swoje ciało jeżdżąc na rowerze i biegając. 30 czerwca byłem pierwszy raz w pracy i był to w sumie całkiem udany, ale krótki czas – 4 godziny. Początkiem lipca ruszyły niewielkie zbiory – porzeczki obrodziły ,,na bogato”, a i czereśnie, które zrywałem u wujka, niejednokrotnie wzbudzały niezwykłe uniesienia smakowe. Potem przyszedł czas na wiśnie, których na podwórku była wręcz gargantuiczna ilość. 8 lipca, godzina 19:55 i rozpoczął się seans filmu, który mogę śmiało polecić – Anioły i demony ze świetnym Stellanem Skarsgårdem (Diuna i Mamma Mia!), Tomem Hanksem, Ewanem McGregorem (tak, to Obi-Wan Kenobi i bardzo dobrą, choć ja mam niedosyt, Ajjelet Zurer. Oczywiście ten film to adaptacja powieści Dana Browna i sequel Kodu da Vinci. Dla wszystkich lubiących historię, kryminały, ale też zagadki, pasuje idealnie. Nie będę spojlerował fabuły, po prostu zachęcam do obejrzenia, bo warto.

Urlop

Od 14 do 19 lipca byłem na urlopie – wraz z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży – Niepokonani w Bogu z Małogoszcza pojechaliśmy w Bieszczady do urokliwej miejscowości o nazwie Wetlina. Tam byliśmy zakwaterowani w Centrum Młodzieży Trójmorza, którym kieruje ks. prof. Henryk Witczyk. Czas minął bardzo szybko, w poniedziałek podróż, wizyta w Komańczy, czyli ostatnim punkcie na ,,szlaku internowania” Prymasa Tysiąclecia, zakwaterowanie i krótki spacer na górę Jawornik, niecałe 1050 m n.p.m. Wtorek to plażowanie nad Soliną i jazda na rowerkach wodnych – czas relaksu i takiego biernego wypoczynku, który bardzo się nam wszystkim przydał. Środa to zdobycie razem szczytu Smerek, który już stanowił wyzwanie, bo ma prawie 200 metrów więcej. Niestety pogoda nie do końca nam sprzyjała, w czwartek w deszczu, przejechaliśmy się kolejką wąskotorową z Majdanu do Balnicy, oglądaliśmy żubry w Mucznem i spacerowaliśmy po torfowisku niedaleko miejscowości Wołosate. Na koniec dnia wraz z ks. prof. wspólnie integrowaliśmy się przy ognisku i nabieraliśmy sił na najtrudniejsze wyzwanie. Piątek to dzień zdobycia Tarnicy – najwyższego szczytu Bieszczad po polskiej stronie, który ma 1346 m n.p.m. Czy było łatwo? Nie. Czy była satysfakcja? Ogromna. Ostatni dzień, czyli sobota to czas powrotu do domu. Po drodze zahaczyliśmy o Duklę, nam filologom, od razu kojarzące się z Andrzejem Stasiukiem i jego opowiadaniami.

Powrót do rzeczywistości

Wszystko, co dobre szybko się kończy. Tak też było z naszym wyjazdem. W sobotę wieczorem wróciłem do domu i do swojego spokojnego, zwykłego życia. Powrót do pracy, codziennych obowiązków. W nocy, w czwartek 24 lipca, coś mnie złapało. Piszę ,,coś”, bo sam nie wiem, co to jest. Niby to objawy grypowe, ale to nie grypa. Mówi się, że katar leczony trwa 7 dni, nieleczony tydzień, a ja jestem poza schematami – mój katar trwa już 9 dni i nie zamierza się zatrzymywać. Po moim powrocie siatkarska Liga Narodów wkroczyła w decydująca fazę, a Polacy stawali w szranki z Trójkolorowymi i Japonią. Trzymamy kciuki za nasz zespół i mamy nadzieję, że Canarinhos zaznają gorzkiego smaku porażki. Niestety w lipcu nie ustrzegliśmy się przed smutkiem, świat najbardziej poruszyła śmierć Diogo Joty, jego brata Andre Silvy, Felixa Baumgartnera, Hulka Hogana i Ozzy’ego Osbourne’a, a na naszym podwórku –Bas Tajpana i nieodżałowanej Cesarzowej Kabaretu – Joanny Kołaczkowskiej. Mam nadzieję, że sierpień będzie obfity tylko w te pozytywne chwile. A jakie dalsze plany na ósmy miesiąc tego roku? Zobaczmy, co przyniesie los…

Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.