Current track

Title

Artist

Current show

Płyta Tygodnia

11:00 12:00

Current show

Płyta Tygodnia

11:00 12:00

Upcoming show

Płyta Tygodnia

11:00 12:00


Przemyślenia filologa: ,,Czekając na Godota”, czyli na kogo?

Written by on 25 lutego 2025

,,Czekając na Godota” to sztuka napisana przez Samuela Becketta pod koniec lat 50. XX wieku, która weszła do listy 100 książek XX wieku według francuskiego dziennika ,,Le Monde”, plasując się na 12 miejscu przy okazji, wyprzedzając ,,Imię róży”, ,,Ulissessa” czy ,,Rok 1984″. Na czym polega fenomen tego utworu? Kim jest tytułowy Godot? Co oznacza powiedzenie „czekać na godota”? Zapraszam do lektury i poznania odpowiedzi na powyższe pytania.

,,Czekając na Godota” reprezentuje tzw. teatr absurdu. W takim dramacie świat widziany jest poprzez kontrasty, sprzeczności. Tragizm niesie treści komiczne,
a komizm — tragiczne. Bardzo często główny bohater jest niepewny wszystkiego, co go otacza. Jego świat jest pozbawiony sensu, pełno chaosu, absurd jest nie tylko pojęciem estetycznym, ale też metafizyczna refleksja wobec świata. W dramatach absurdystów eksponowana jest sztuczność, teatralność; często pojawiają się motywy masek, luster i snu. Postacie grające w dramacie lub wspominanie w nim często zestawione są w parach lub też w układach trójkowych, np. dwóch plus jeden.

Głównymi bohaterami dramatu są Estragon i Vladimir — bezdomni włóczędzy, Chłopiec, Pozzo i jego niewolnik — Lucky. Estragona i Vladimira poznajemy w dość osobliwej sytuacji, ten pierwszy próbuje zdjąć buta, a drugi po kilka razy zdejmuje swój kapelusz i i zagląda do jego środka. Vladimir zastanawia się, dlaczego tylko jeden z Ewangelistów przytacza historię o dobrym i złym łotrze, ukrzyżowanych wraz ze Zbawicielem. Na Golgocie ukrzyżowane były 3 osoby, 2 złoczyńców i Chrystus, czyli dwa plus jeden. Z pozostałych trzech autorów Dobrej Nowiny dwóch w ogóle nie wspomina o Dyzmie i Gestasie, a jeden mówi, że oboje mu wymyślali. To kolejna, i nie jedyna trójka w ,,Czekając na Godota”. Przy okazji dowiadujemy się, że Estragon i Vladimir mają też swoje inne imiona: Gogo i Didi. Beckett prawdopodobnie tworzy tutaj grę językową – mamy odpowiednio z ang. idź idź i fr. mów mów.

W toku dramatu dowiadujemy się, że Gogo i Didi czekają na Godota — ma to być ktoś ważny dla nich, ma im coś zaproponować, a oni mają to albo odrzucić albo przyjąć. Spotkanie miało odbyć się pod drzewem, jednakże bohaterowie się kłócą, że roślina pod której czekają, może bardziej jest krzewem albo krzakiem, ale nie drzewem. Czy bohaterowie robią coś w związku z tym? Szukają drzewa? Absolutnie nie, zastanawiają się, czy nie czekali już w tym miejscu wczoraj i czy nie lepszą decyzją byłoby się powiesić. Nie mogą się zdecydować, który ma zrobić to pierwszy, jeden jest cięższy, a drugi lżejszy. Estragon w pewnym momencie mówi: ,,Gogo lekki – gałąź nie złamana – Gogo trup. Didi ciężki – gałąź złamana – Didi sam”. Postacie mówią o sobie w trzeciej osobie, ale dlaczego? Zatracili poczucie siebie? Nie czują się dobrze w swoich ciałach? Być może, absurdu dodaje fakt, że następna kwestia jest już wypowiedziana ,,osobowo”.

Gdy bohaterowie podejmują decyzję o niepopełnianiu samobójstwa, ponieważ ,,czekają na Godota” słyszą niesamowity hałas i na scenę wchodzi Pozzo wraz z Luckym. Scena ,,zejścia” Estragona i Vladimira do kulis jest majsersztykiem — Vladimir stoi w bezruchu, a Estragon kilka razy biega po scenie, żeby zabrać swoje rzeczy. Oczywiście Gogo i Didi biorą Pozzo przez pomyłkę za Godota, ale po krótkiej wymianie uprzejmości dogadują się, że nie jest on tym, na którego czekają.
Pozzo jest oryginalną postacią, ma swojego niewolnika Lucky’ego, który jest na każde skinienie batem (dosłownie), ale jednocześnie dla Estragona i Didiego jest miły. To, że ten pierwszy w pewnym momencie rzuca się na kości, które zostały po posiłku Pozzo jest równie komiczne, co i tragiczne. Co istotne, przez cały czas mówi tylko Pozzo i dobrze nam już znana dwójka bohaterów, czyli dwa plus jeden. Lucky jest postacią milczącą, która rozkłada krzesło dla swojego pana, trzyma bagaże, stoi i tańczy. Tylko raz zabiera głos, gdy bohaterowie każą mu ,myśleć”. To większość jego ,,gry” w tej sztuce. Jest cichy i jakby nieobecny, można się w nim doszukiwać zdegradowanych intelektualistów, którzy utrzymują jakieś resztki honoru.

Dla mnie ,,Czekając na Godota” to seria niezdecydowań; bohaterowie współczują Lucky’emu, że musi być niewolnikiem, żeby za chwilę empatyzować z Pozzo, który płacze przez swojego sługę. Próba samobójstwa kończy się błazenadą, a Pozzo, aby usiąść musi prosić Estragona, aby ten prosił go o spoczynek na krześle. W czasie trwania dramatu akcja, a co za tym idzie — świat powoli obumiera. To proces degradacji człowieka, przenośny obraz ludzkiego świata. Ostatnia kwestia tylko podkreśla całą niemoc i tragizm bohaterów. Jak ona brzmi? To pozostanie tajemnicą. A samo powiedzenie? ,,Czekając na Godota” to po prostu czekać na coś, co nigdy nie nastąpi. ,,Godot” pojawia się też w szeroko pojętej kulturze. W piosence ,,O Romeo” autorstwa Kabaretu Starszych Panów występuje sformułowanie ,,o Godocie niewieścich pokoleń”. Sławomir Mrożek w ,,Ucieczce na południe” umieszcza plakaty zapraszające na pokaz, informujące, że ,,Godot przyjechał!”.

/fot.freepik


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.


Share on Facebook
Share on Twitter
Share on Pinterest
Share on Linkedin
Send by Whatsapp
Love