Odnalezienie nowego kierunku, czy słaba próba odświeżenia serii? Recenzja tegorocznej odsłony filmu „Droga bez powrotu. Geneza”

Written by on 13 listopada 2021

Seria horrorów „Droga bez powrotu” została zapoczątkowana w 2003 roku i szokowała mocnymi i drastycznymi obrazami. „Droga bez powrotu. Geneza” to siódma już odsłona tej serii i spodziewano się po niej tych samych emocji co w poprzednich częściach, jednak fabuła poszła w innym kierunku. Scenariusz napisał Alan B. McElroy, który był również autorem scenariusza do pierwszej części więc pokładano duże nadzieję na tę samą dozę rozrywki, a jednak próżno tu szukać zdeformowanych, szalonych ludzi i odrażających widoków.

Horror rozpoczyna się od przedstawienia ojca jednej z głównych bohaterek, jest on zaniepokojony zniknięciem córki i rozpoczyna pewnego rodzaju śledztwo w miasteczku, do którego Jen – jego córka udała się wraz ze swoimi przyjaciółmi i chłopakiem. W późniejszych scenach możemy zobaczyć właśnie tę grupę przyjaciół i to jak doszło do ich zniknięcia, a raczej krwawej wędrówki Szlakiem Appalachów w Wirginii Zachodniej. Grupa pomimo ostrzeżeń jednej z mieszkanek zbacza z trasy i w kolejnych scenach musi walczyć o swoje życie. Pomimo niektórych zaskakujących scen, które nie dla każdego widza będą miłym widokiem, horror nie jest utrzymany w pełnej grozie. Społeczność, na której tereny wtargnęli wydaje się być bardziej urażona wejściem na ich terytorium i stąd ta chęć zemsty niżeli atak bez powodu. Późniejsze sceny są już wręcz przewidywalne, jednak nie można nazwać ich nudnymi.

Czy trzeba obejrzeć poprzednie części serii „Droga bez powrotu’’ żeby zrozumieć siódmą odsłonę?

Nie, każdy z tych filmów jest w pewnym sensie niezależny od siebie. Zdarzają się pewne podobieństwa, ale nie wpływają one na chronologię jeśli chodzi o cały zarys fabuły wszystkich części, a ta część zdecydowanie odbiega od poprzednich wielkim krokiem (krokiem naprzód czy w tył to już każdy musi odpowiedzieć sobie indywidualnie).

Czy jest to film dla każdego widza?

Zdecydowanie nie. Widz szukający wybitnego dzieła, które pobudzi jego wyobraźnię raczej nie będzie zadowolony. Natomiast widz szukający lekkiego horroru, który nie da mu dużego stopnia strachu może spokojnie dopisać sobie ten tytuł do listy filmów na wieczór.

Ciekawostki:

– Pomimo tego, że premiera odbyła się w 2021 roku, film został nakręcony już w 2019 roku. Niektórych może dziwić tak późna premiera, ale w tych czasach wszystko jest zrozumiałe i wiele filmów musiało przesunąć swoje premiery

– Rolę ojca jednej z głównych bohaterek zagrał Matthew Modine znany z roli Dr Martin’a Brenner’a w serialu „Stranger Things’’, więc fani tego serialu mogą sprawdzić jak jeden z głównych antagonistów pierwszego sezonu sprawdza się w mniej złowieszczej roli

– Jest to koprodukcja amerykańsko-niemiecko-kanadyjska

Ciekawostka bonusowa: kiedy film się już kończy i zostają wyświetlane napisy dodana jest jeszcze scena zmieniająca lekko zakończenie więc warto na nią zaczekać

Podsumowując film uważam za dobry, po prostu dobry, oczywiście jeśli porównuje się go do poprzednich części tylko z przymrużeniem oka ponieważ z całą serią nie miał za wiele wspólnego. O wiele lepiej wypadłby gdyby był wydany pod innym tytułem, całkiem niezależnym od serii „Droga bez powrotu’’.


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.