Zagadkowa historia pewnej książki – recenzja książki pt. “Klub Dumas” Autorstwa Arturo Perez Reverte
Napisany przez Redakcja, 2 kwietnia 2022
A teraz pora na coś z dreszczykiem, bo dawno już książki z nutką grozy nie pojawiały się w moich wpisach. Tym razem będzie mowa o lekturze zatytułowanej „Klub Dumas” i jak się domyślacie dotyczy m.in. francuskiego pisarza Aleksandra Dumasa. Książkę napisał wspominany niejednokrotnie w moich recenzjach Arturo Perez Reverte.
Jest to historia hiszpańskiego najemnika księgarskiego – Lucasa Corso, który ma za zadanie odkryć dwie tajemnice – jedna dotyczy autentyczności jednego z rozdziałów „Trzech muszkieterów” Dumasa, czyli „Wina andegaweńskiego”, druga natomiast książki pt. „Dziewięcioro wrót do królestwa cieni”, która prawdopodobnie zawiera w sobie wskazówki do otwarcia bram piekła. Dwa wspomniane na pozór odległe od siebie wątki bardzo często splatają się ze sobą.
Główny bohater ma w sobie urok detektywa z przeszłością, której nie da się łatwo wymazać, ponadto jego nieodłącznymi atrybutami są papieros oraz szklaneczka czegoś mocniejszego w dłoni. W historii pojawiają się również piękne kobiety, a rzeczywistość łączy się z fikcją łudząco podobną do tej zawartej w książkach Dumasa. Zagadkowe morderstwa oraz pojawiające się demony nadające większej grozy całej sprawie czynią tę książkę niezwykle ciekawą, od której trudno się oderwać i którą nie sposób porzucić przed dotarciem do sedna historii.
Warto zaznaczyć, iż książki w tej lekturze odgrywają ogromną rolę nie tylko jako zapisane historie, ale również jako cenne przedmioty zdobiące piękne i obszerne kolekcje bibliofilów. Na koniec wspomnę, iż książka doczekała się ekranizacji – film nosi tytuł „Dziewiąte wrota”.
Książkę polecam zarówno osobom lubującym się w kryminałach i książkach przygodowych jak i miłośnikom Dumasa czy też bibliofilom. Wszyscy ci znajdą w tej lekturze coś dla siebie. Na mnie osobiście książka zrobiła wrażenie swoją zaskakującą fabułą i utrzymaniem czytelnika w napięciu do ostatniej strony oraz podejściem do książek, bo choć sama ich nie zbieram, bez problemu mogę wczuć się w rolę bibliofila, gdyż sama mam swoją kolekcję.
Jeszcze raz gorąco polecam! 🙂