Trudne dzieciństwo małego K. i jakie były tego owoce – kilka słów o książce “Gnój” Wojciecha Kuczoka
Napisany przez Redakcja, 1 lutego 2021
Wybranie lektury do napisania tego eseju nie było wcale łatwe, gdyż wszystkie ostatnio przeczytane przeze mnie książki niosły ze sobą jakieś przesłanie i poruszały ważne tematy dotyczące ludzkiego życia. Zdecydowałam się na „Gnój” Wojciecha Kuczoka, gdyż książka ta podejmuje jeden z ważniejszych dla mnie tematów czyli surowe wychowywanie dzieci. Co prawda ja nie byłam wychowywana ani szczególnie surowo, ani szczególnie pobłażliwie, ale moje dzieciństwo było trudne, gdyż większą jego część spędziłam w internacie a tam nie było łatwo, gdyż wychowawcy nie mieli czasu, by pochylić się nad każdym dzieckiem, poza tym wiele dzieci pochodziło z biednych rodzin czy z domów dziecka, więc często między nami panowała niezdrowa atmosfera pełna zawiści.
Czytając „Gnój” Wojciecha Kuczoka bez trudu wczuwałam się w rolę małego K. żyjącego w ciągłym strachu, nie czerpiącego prawie znikąd radości, bo i w szkole nie było mu łatwo. I nawet sanatorium, w którym pokładałam nadzieje, że biedny chłopiec w nim wreszcie choć na chwilę znajdzie wytchnienie okazało się kolejnym niepowodzeniem. Nie chciałabym być na miejscu małego K., mimo że sama czasem zastanawiam się nad tym jak ja wychowywałabym swoje dzieci i zawsze chciałam być dla nich surowa, żeby były posłuszne, zdyscyplinowane i pracowite, jednak ta lektura dała mi wiele do myślenia. Jak bowiem musi się czuć dziecko, które w domu nie zaznaje otuchy, wytchnienia, radości, ciepła domowego, tylko boi się otrzymania kary zaległej albo wysłuchuje kłótni rodziców? Jak musi się czuć dziecko, które w obawie przed biciem ucieka z domu nawet nie włożywszy obuwia czy ciepłego okrycia? Czy te wszystkie zdarzenia nie odbiją się na jego psychice? Jak młody K. będzie potem wychowywać swoje dzieci? Czy nie powieli tych samych błędów? Książka mimo że ma w sobie sporą dozę humoru jest bardzo przygnębiająca, bo pokazuje jak trudne dzieciństwo miał mały K. a wiele jest przecież takich domów, w których dzieci wychowywane są w podobny sposób. Myślę również, że książka „Gnój” nie wzięła się z nikąd a powstała z doświadczeń samego autora. Może na to wskazywać dopisek „Antybiografia” umieszczony pod tytułem oraz inicjał nazwiska, który nosi rodzina opisana w książce.
Na podstawie książki „Gnój powstał również film pod tytułem „Pręgi”, ale jego fabuła była nieco zmieniona i miał on inne zakończenie. Myślę również, że o rodzinie K. mogłoby powstać słuchowisko bądź reportaż radiowy. Gdybym miała stworzyć własny reportaż na podstawie tej książki największą uwagę zwróciłabym właśnie nie na wątki dotyczące rodziny K., ale na fragmenty, w których Stary K. bił swojego syna pejczem, kiedy kłócił się ze swoją żoną, gdzie nie zabrakłoby słów ze śląskiej gwary wykrzykiwanych ochrypłym, niskim głosem przez żonę starego K. Znalazłyby się tam również sceny pokazujące szkołę, do której uczęszczał mały K., moment, w którym chłopiec poszedł na bal przebierańców w stroju, którego nikt nie rozpoznał oraz te fragmenty, gdzie dzieci się opluwały. Wybrałabym najbardziej drastyczne elementy książki, by podkreślić, że na każdym kroku małego K. spotykały niepowodzenia, ale umieściłabym również kilka zabawnych sytuacji jak ta, w której stary kawaler – brat starego K. ukrywał u siebie kobietę.
Sceny z domu i otoczenia rodziny K. byłyby przeplatane wypowiedziami osób mieszkających w pobliżu. Ludzie ci mówiliby na przykład: „Wczoraj znów u K. była kłótnia”. Albo: „Niespełna dwa dni temu znów widziałam tego małego chłopca jak szwendał się samotnie po okolicy drżąc z zimna. Na koniec pojawiłaby się scena, w której rodzinę K. zalewa gnój. Po tej „katastrofie” zadawałabym pytania mieszkającym w pobliżu sąsiadom, porozmawiałabym z żoną starego K. Gdyby reportaż mógł mieć elementy słuchowiskowe umieściłabym jeden ze snów młodego K., który ciągle przed czymś ucieka. Na samym końcu reportażu pojawiłaby się wypowiedź dorosłego już K., który mógłby powiedzieć, że wybacza swemu ojcu, ale mógłby też wyrzucić cały żal do niego.
Wychowywanie dzieci to bardzo odpowiedzialne zadanie i wiele można popełnić błędów w jego trakcie. Ważne jednak, aby umieć się do nich przyznać i ważne jest również, aby dzieci nie powielały błędów swych rodziców. Jednak ludzie nie są idealni i zawsze będą popełniać błędy, a inni będą za nie płacić. Najgorsze jest jednak, kiedy to płacą za nie najbliżsi. Reportaż o rodzinie K. miałby pokazać zbyt surowym rodzicom jak bardzo mogą skrzywdzić własne dziecko brutalnym traktowaniem, natomiast pozostali odbiorcy słuchając go mogliby docenić, że mieli możliwość wychowywania się w domu pełnym ciepła i miłości, choć wiadomo, też nie zawsze idealnym.