Current track

Title

Artist

Nie gra? KLIKNIJ TUTAJ

Current show

Poranna gimnastyka

08:00 14:00

Current show

Poranna gimnastyka

08:00 14:00

Upcoming show

Wsłuchaj się!

14:00 18:00

Background

Chwila o Koronie… Runda weryfikacji

Napisany przez , 13 listopada 2022

Po rundzie jesiennej PKO BP Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce są przedostatnią drużyną w tabeli. Jak radzili sobie “złocisto-krwiści” w pierwszej części sezonu 2022/2023?

Zacznijmy od tego jakie nastroje panowały w momencie awansu do piłkarskiej elity. 29 maja Korona w dramatycznych okolicznościach, po epickim pojedynku pokonała Chrobrego Głogów. Do zrealizowania celu potrzebna była dogrywka i gol w jej ostatniej (podstawowej) minucie legendy kieleckiego klubu – Jacka Kiełba. Euforia po zdobyciu, tego o czym marzyli kibice i zawodnicy, była nieprawdopodobna. Niestety po czasie widać że przysłoniła ona wcześniejsze niedociągnięcia. Jakie? Serię trzech meczów ze zdobytym zaledwie punktem, kiedy „złocisto-krwiści” mieli okazję na zajęcie miejsca, gwarantującego bezpośrednią promocję ligę wyżej. Odra Opole (1:3), GKS Katowice (1:2) oraz remis w Tychach (1:1). Odra wypunktowała rywali, w czym wydatnie pomogła kontrowersyjna czerwona kartka dla Kyryło Petrowa. Zawodnicy „Gieksy” skutecznie zakończyli pierwszą oraz nie pomylili się na początku drugiej części gry. GKS Tychy wykorzystał to, że Leszek Ojrzyński postanowił zrobić wiele zmian w składzie przed tym pojedynkiem. W bramce postawił na Marcelego Zapytowskiego, który niestety sprokurował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystali wyrównując stan rywalizacji. Jedynym plusem tego spotkania zdawał się być premierowy gol Dalibora Takacia, w koszulce z koroną na piersi. 

Kto wtedy nie zadawał sobie pytania: Jak to będzie w półfinale baraży? Na domiar złego rywalem okazała się Odra Opole. I… Korona po 20 dniach od fatalnego spotkania w stolicy Opolszczyzny zmiażdżyła rywala (3:0). Późnym wieczorem okazało się że ku zaskoczeniu całej piłkarskiej Polski jej rywalem w finale okazał się być Chrobry Głogów.

Zderzenie z Ekstraklasą

Po niespełna 7 miesiącach krajobraz w Kielcach jest zupełnie inny. Drużyna grała w rundzie jesiennej topornie, bezzębnie. W 17 spotkaniach zdobyła 13 punktów, wygrała 3 razy (Śląsk, Lechia, Radomiak), 4 razy (Legia, Miedź, Zagłębie i Piast) zremisowała, 10 razy schodziła z boiska pokonana. 

Jak wyglądały mecze w skrócie?

Mecz z Legią (najprawdopodobniej najlepszy w sezonie) mecz wyrównany, bardzo kontrowersyjny, skuteczny. Strzelcem gola dla Korony w 82 minucie był Jakub Łukowski po asyście Luki Zarandi. Dla Legii bramkę zdobył Ernest Muci. Tydzień później wyjazd do Karkowa, porażka 2:0 z Cracovią. Wydawało się że będzie to najgorszy mecz w rundzie, niestety nie był. Pierwszy i jedyny raz, Korona odniosła dwa zwycięstwa z rzędu. Najpierw pokonała u siebie Śląska Wrocław 3:1. Było to ostatnie zwycięstwo u siebie!

Szybkie dwa ciosy wyprowadzone przez gospodarzy na Suzuki Arenie. w 27 i 35 minucie wynik wynosił już 2:0. Śpiączka i Łukowski wpisywali się na listę strzelców. Po przerwie emocje do tego meczu wprowadził Yeboah. Śląsk przez całą drugą część atakował, na szczęście Bartosz Śpiączka po przedłużeniu wrzutu z autu wpakował piłkę do siatki. Było to pierwsze Ekstraklasowe zwycięstwo od 774 dni. Tydzień później podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego na wyjeździe Lechię Gdańsk 1:0 po kuriozalnej bramce samobójczej Nalepy. Należy oddać Koronie co Koroniarskie, 12:20 w wykreowanych sytuacjach, 6:2 w strzałach na bramkę, totalna dominacja gości na Polsat Plus Arenie. W 12 minucie spotkania z Wartą Poznań Sasza Balić wyleciał z boiska za brutalny faul na rywalu. Goście z Poznania w pierwszej połowie zdobyli bramkę z rzutu karnego. Jedenastkę sprokurował Adrian Danek. Były zawodnik Sandecji Nowy Sącz, blokując strzał wystawił ręce do góry i został w nietrafiony. Sytuacja przekomiczna, która nie powinna się zdarzyć na tym poziomie rozgrywkowym.

W 6 kolejce Korona wyjechała do Płocka. Mecz z ówczesnym liderem prowadzonym przez Pavla Stano. Spotkanie pod dyktando gospodarzy. W ostatniej akcji meczu, rzut karny dla Korony, wykorzystał Bartosz Śpiączka. Akcję po której Tomasz Kwiatkowski podyktował karnego, rozprowadził zawodnik rezerwowy, Dawid Błanik.        

Mecz w Radomiu, wypunktowanie Radomiaka, trzy stuprocentowe okazje i dwa gole. Z czego jeden, wynikający z boiskowej inteligencji Dawida Błanika.

Później? Porażka z Pogonią po bardzo słabym meczu, szybkim rzucie wolnym wykorzystanym przez Dąbrowskiego oraz bramką Smolińskiego. Z „Portowcami” pierwsza połowa była dramatyczna w wykonaniu gospodarzy. Druga wyglądała zdecydowanie lepiej. Pojawiły się strzały celne (2), aż 9 wykreowanych szans bramkowych. Tydzień później, mecz w którym przed sezonem upatrywano największych szans na zdobycie 3 punktów. Spotkanie w Legnicy zaczęło się od bramki Henriqueza, po przerwie Dawid Błanik asystował przy precyzyjnym, skutecznym strzale Łukowskiego. Niestety w 80 minucie były gracz Manchesteru United miał już dublet, po zagraniu ręką w polu karnym przez słabego w tym sezonie Adama Deje. Na szczęście trzy minuty później piłkę w polu karnym Miedzi dostał Kyryło Petrow, który huknął wprost do siatki Lenarcika, dając Koronie cenny punkt.

Mecz z Górnikiem Zabrze był jak w soczewce obrazem gry Korony. Na Suzuki Arenie w początkowych fragmentach rządzili goście z Górnego Śląska. Na szczęście dla Koroniarzy nadeszła 16 minuta. Głową po dośrodkowaniu Sierpiny piłkę zgrał Śpiączka a dopadający do niej Łukowski wpakował futbolówkę do siatki. A że bilans szczęścia i pecha zawsze wynosi 0… W końcówce pierwszej oraz zaraz na początku drugiej części gry, Okunuki strzelił dwa gole i to Górnik ostatecznie zwyciężył. Korona w drugiej połowie nie istniała. Zaledwie 4 wykreowane okazje, 3 strzały niecelne i sumarycznie mniej ataków od rywala, (uwaga truizm) tak się wyniku nie goni. Po meczu z podopiecznymi Bartosza Gaula przyszedł czas na przerwę reprezentacyjną. A po niej, Jagiellonia Białystok. Porażka 4:1. Pokaz tego czym jest skuteczność, a czego jednocześnie „złocisto-krwistym” brakowało przez całą rundę. Dobry początek, rzucenie się na Jagiellończyków, ale co z tego, skoro brakuje wykończenia stwarzanych sytuacji. Jedyna bramka dla podopiecznych Ojrzyńskiego padła w nietypowych okolicznościach. Kyryło Petrow w geście Fair Play wybił piłkę na aut, po tym jak na boisku położył się zawodnik gospodarzy. Niestety podopieczni trenera Stolarczyka rozegrali swoją akcję wykorzystując zaskoczenie rywala (oraz ich błędy) pewnie pokonując Forenca. Po tej akcji rozwinęła się niezła jatka między zawodnikami a były trener Pogoni Szczecin wraz z Tarasem Romańczukiem zdecydowali, że oddadzą bramkę Koronie. Formalności dopełnił Jakub Łukowski.

O wynik fani gospodarzy mogli być spokojni ponieważ świetnie dysponowana ofensywa Jagielloni zdobyła kolejne trzy bramki. Mecz z Zagłębiem Lubin pokazał że Korona ma potencjał w kreowaniu ataków na bramkę rywala. Niestety nadal przytrafiały się błędy w obronie. Adam Deja przegrywając pojedynek główkowy z młodym Adamskim. Na szczęście w doliczonym czasie drugiej połowy Janusz Nojszewski kapitalnie dośrodkował na Miłosza Trojak a ten wpakował piłkę do siatki strzeżonej przez Bieszczada. Korona wywiozła, zawsze cenny, punkt z Lubina. 

Tydzień później bardzo szybko musiała gonić wynik. Mikołaj Lebedyński strzelił bramkę Mateuszem Matrasem i po 5 minutach koroniarze musieli szukać okazji do wyrównania. Powtarzająca się nieskuteczność, stała się czymś bez czego nie można (niestety) wyobrazić sobie meczu Korony. Na koniec pierwszej odsłony podopiecznych Ojrzyńskiego dobił strzałem sprzed pola karnego Hamulić.

To może czas na przełamanie w Pucharze Polski? Nic bardziej mylnego. Łatwiejszy przeciwnik niż Górnik Łęczna (jeden z najsłabszych pierwszoligowców) mógł się nie trafić . Fatalna postawa Łukasza Sierpiny w defensywie jak i w ofensywie, powolny Szpakowski, niewidoczny Frączczak. Jedynym pozytywem tego spotkania był…. bramkarz, Marceli Zapytowski który w szczególności w końcówce spotkania bronił sytuację sam na sam jak w transie. Niestety świetny Marceli to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze skutecznych defensorów, w szczególności w bocznych strefach, a tych żółto-czerwonym brak od dawna…

W nagrodę za świetny występ w Łęcznej popularny “Zapyt” zagrał w kolejnych spotkaniach. Spisywał się solidnie, dawał drużynie “coś ekstra”, czego nie możemy powiedzieć o Konradzie Forencu. W 14 kolejce przed Koroną najtrudniejsze (do tamtej pory) zadanie. Wywieźć jakiekolwiek punkty z Częstochowy. Kielczanie bronili dostępu do swojej jedenastki bardzo rozpaczliwie. Zaledwie jedna sytuacja strzelecka w pierwszej części gry po stronie kieleckiej (aż 10 wykreowali rywale). Udawało się to do 61 minuty kiedy to bezmyślny faul na Sorescu popełnił Roberto Corrall. Warto przy tej okazji dodać, że Hiszpan wracał do gry po ponad dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Rzut karny pewnie wykonał Ivi Lopez, a Marceli dobrze wyczuł strzelca rzucając się w prawą stronę swojej bramki. Jedyna okazja na remis miała miejsce w 89 minucie. Ronaldo Deaconu uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, czym sprawił olbrzymie trudności Kovaceviciowi. Patrząc na obraz gry wygrała drużyna o kilka klas lepsza, nie ta, mająca problemy ze skutecznością i kreowaniem sytuacji. Tydzień później przyszła okazja na długo wyczekiwane zwycięstwo. Do stolicy Świętokrzyskiego przyjechał zespół Piasta Gliwice. Goście mieli olbrzymie problemy, fatalny start sezonu, okupił swoją posadą Waldemar Fornalik a stery przejął Serb, Aleksandar Vuković. Doskonale znany w Kielcach Serb miał zdobyć na Suzuki Arenie komplet punktów. Nie udało mu się to. Ba, jeśli Korona okazałaby się bardziej skuteczna, już do przerwy powinna prowadzić 2:0. Pierwszego i jedynego gola dla złocisto-krwistych zdobył niezawodny Jakub Łukowski. Kapitalny pressing Dawida Błanika spowodował że defensor Piasta, Ariel Mosór, trafił w głowę filigranowego pomocnika, który zagrał ją do wbiegającego w pole karne Kuby a ten umieścił ją w siatce.

W 32 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Ronaldo, uderzył piłkę głową Malarczyk, ale źle ustawił głowę w efekcie czego przeniósł ją nad poprzeczką Placha. W drugiej połowie do głosu konkretniej zaczęli dochodzić gracze ze Śląska. Po godzinie gry Pyrka dośrodkował na głowę Wilczka i o mały włos piłka wpadłaby do siatki. Kilka minut później Adrian Danek przestrzelił w doskonałej okazji. Zemściło się to w 77 minucie gdy Kamil Wilczek wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Zapytowskiego.

W ostatniej akcji meczu bramkę po uderzeniu głową mógł zdobyć Bartosz Śpiączka ale fantastycznie jego uderzenie obronił Plach. Jak się później okazało, był to ostatni mecz Leszka Ojrzyńskiego w roli trenera Korony Kielce. Bilans tego sezonu pod wodzą LO? 3 zwycięstwa, 4 remisy aż 8 porażek. Zarząd postanowił szukać kandydata nieoczywistego. Na ostatnie dwa mecze rundy postawił na Kamila Kuzerę. Popularny “Kuzi” awaryjnie prowadził drużynę już dwukrotnie. Pierwszy raz, po kadencji Maciej Bartoszka. W 4 meczach ekipa pod jego wodzą, trzykrotnie zdobyła 3 punkty (zwycięstwa z GKS-em Tychy, Górnikiem Łęczna oraz Puszczą Niepołomice) a raz zremisowała (z Miedzią Legnica). Rok później, przejął schedę po Dominiku Nowaku. Ligowo zakończył rundę jesienną zwycięstwem z GKS-em Jastrzębie 2:0 a kilka dni wcześniej odpadł z Pucharu Polski po porażce… z Górnikiem Łęczna. (1:2). Miejsce na debiut mogło być lepsze. Stadion przy ulicy Bułgarskiej jest bardzo trudny dla złocisto-krwistych. Niestety spełniło się to i tym razem. “Kolejorz” atakował, Korona próbowała kontrować. W pierwszej części tylko i wyłącznie dzięki kapitalnej postawie Marcelego Zapytowskiego skończyło się na 1:0 dla gospodarzy (18:1 w sytuacjach bramkowych). W drugiej części gry Lech nie odpuszczał. Korona w końcu zaczęła budować akcje ofensywne, dzięki temu podopieczni Kuzery mieli dwa rzuty karne. Jakub Łukowski i Jacek Podgórski sprawili że łatwy mecz dla gospodarzy zmienił się w trudną przeprawę. Można mówić o pechu i wypaczeniu wyniku, przez nie podyktowaniu trzeciego tego dnia karnego dla kielczan. Można. Będąc uczciwym z obrazu gry Korona wycisnęła tyle, ile mogła. Niestety po dośrodkowaniu Alana Czerwińskiego bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Filip Szymczak. Dobra gra po przerwie na terenie Mistrza Polski dawała nadzieję na udane zakończenie rundy. Jesień Korona kończyła konfrontacją z Widzewem Łódź. Niestety seria meczów bez zwycięstwa nie została przerwana. Początek spotkania upłynął pod znakiem znakomitej gry byłego zawodnika Resovii Rzeszów w bramce Korony Kielce. 21-latek w całym meczu zaliczył 4 interwencje, które “trzymały” wynik gospodarzom. W 59 minucie Bartosz Śpiączka nie wykorzystał karnego (obronił Ravas)  i była to, jak się okazało, najlepsza sytuacja w meczu. W doliczonym czasie gry Łodzianie naciskali, Mato Milos zdobył gola dającego gościom zwycięstwo.   

Seria 11 meczów bez zwycięstwa (Ekstraklasa i Puchar Polski) nie napawa optymizmem przed rundą wiosenną.

Światełko w tunelu… ale to pociąg?!

Ktoś powiedział kiedyś, że nie można szybko oceniać transferów. Racja. Więc na początek spójrzmy w transfery wcześniejsze a potem delikatna opinia o „świeżakach”. Wypada zacząć od osoby, która kieleckie realia zna od podszewki, czyli Łukasza Sierpiny. Ściągnięcie w tamtym sezonie 33-letniego wahadłowego było ryzykowne. 18 spotkań, 6 żółtych kartek i długie leczenie kontuzji. Łukasz wrócił od meczu z Pogonią Szczecin gdzie zagrał od 54 minuty. Mecz w mecz, widzieliśmy jak „Sierpik” popełnia błędy w defensywie i raz na jakiś czas napędza akcje swoją stroną boiska. Dlaczego Korona ściąga zawodnika, którego głównym atutem zawsze była tylko i wyłącznie szybkość? Teraz doszedł wiek, jak zwykle w sporcie bywa, wraz z upływem lat traci się właśnie… szybkość. Każdy pamięta rajdy Łukasza z pierwszej przygody w stolicy Świętokrzyskiego. Zasada: puścić piłkę i obiec rywala. Efekt? W barwach Korony rozegrał do tej pory 66 spotkań w Ekstraklasie strzelając 1 gola i 4 razy asystując. Nie robi wrażenia jak na skrzydłowego (od niedawna wahadłowego). Mówiąc najdelikatniej. Takie statystyki po jednym sezonie dosyć słabe, co powiedzieć gdy tych sezonów było cztery. 

Konrad Forenc. Miał być niekwestionowaną “jedynką”. Zaledwie dwa czyste konta, do pucharowego meczu z Górnikiem Łęczna podstawowy golkiper Korony. Nie dawał niczego “ekstra” w meczach, a właśnie tego, potrzeba beniaminkowi (patrz: Ravas w Widzewie). Przy niektórych straconych bramkach można dopatrzeć się jego mniejszych bądź większych błędów. W statystyce zapobiegniętych goli (po meczu ze Stalą) był tylko przed Kevinem Brollem z Górnika Zabrze. Na tę statystykę uwagę zwrócił Michał Trela w swoim w tekście na portalu newonce.  

Adrian Danek. Człowiek solidny. Jak się okazuje solidny… ale na pierwszą ligę. Nie ma przypadku w tym, że gracz w wieku 28 lat zagrał jeden pełny sezon w ekstraklasie. 23 minuty w barwach Cracovii, 32 spotkania w spadającej po jednym sezonie Sandecji i 16 teraz, w Koronie. Za to 155 spotkań w 1 lidze. Liczby pokazują jedno, popularny „Adi” to nie poziom piłkarskiej elity. Jego postawa na boisku, jak np. ręka w meczu z Wartą Poznań potwierdza tę tezę. 

Grzegorz Szymusik. Ściągany jako młoda gwiazda 2 ligi, w sezonie 2018/2019. Bardzo dobry sezon na wypożyczeniu w Warcie Poznań, solidny kolejny w roli młodzieżowca już w Kielcach. 19 spotkań w debiutanckim sezonie w Ekstraklasie nie jest słabym wynikiem, a solidnym i dającym nadzieję. Po spadku do 1 ligi popularny „Grzenia” bladł w oczach. Jego gra stawała się niechlujna, przytrafiało mu się coraz więcej błędów czego dowody widzieliśmy w pierwszych 5 kolejkach trwającego sezonu. 

Luka Zarandia. Gruziński skrzydłowy był jokerem w końcówce pierwszoligowego sezonu. To on dośrodkowywał piłkę przedłużoną przez Shikavke do Kiełba w meczu z Podbeskidziem. To on zdobył jedynego gola w meczu z GKS-em Katowice. Niestety ciągłym problemem była mało sportowa sylwetka Luki. Zaliczył asystę w meczu z Legią, i to tyle z dokonań zawodnika mającego w swoim CV zdobyty Puchar Polski z Arką Gdynia. 2 listopada kontakt Gruzina został rozwiązany za porozumieniem stron.

Adam Deja. Bez wątpienia największy zawód transferowy. Miał być spokój i doświadczenie w środku pola. Jest… „elektryczność” i „ratujące” faule (Pogoń), ręki w polu karnym (Miedź) i nic w ofensywie. Żołnierz Ojrzyńskiego który, pozostając w terminologii wojskowej, nie ma broni, nabojów, a jego jedynym ekwipunkiem wydaje się być plastikowy widelec wzięty ze stołówki. 

Niestety powyższe przykłady pokazują że nie można do końca ufać tym którzy awans wywalczyli. Nie można oczywiście także przesadzić i zbudować całkiem nowy zespół. Trzeba to zrównoważyć, ale przede wszystkim, nie doprowadzać do sytuacji, w której jedna pozycja będzie obstawiona przez tylko i wyłącznie „starych znajomych”. Szymusik i Danek na prawej obronie, pokazują że źle zostały przeprowadzone transfery. Nie ściągnięto kogoś, kto podwyższy poziom tej strony defensywy. Ostatnie dwa mecze w rundzie były szansą dla wychowanka, Dawida Więckowskiego. Zaprezentował się stabilnie, chodź co poniektórzy mogą dopatrywać się jego błędów przy golach w obu spotkaniach. Było nie było, lepiej postawić na 21-latka, któremu warto dać szansę, niż kolejne dla doświadczonych rywali. Lewa strona z kontuzjowanym przez większą część rundy Corralem oraz Sierpiną który wracał po ciężkiej kontuzji, tracącym swoje atuty… 

„Nie porzucaj nadzieje…” 

Największe, pozytywne zaskoczenie początkowych kolejek nowego sezonu, to Miłosz Trojak. Pewny, silny, spokojny. 16 spotkań ligowych, 5 żółtych kartek. Bramka w spotkaniu z Zagłębiem Lubin dopełnia świetny obraz tej rundy w wykonaniu gracza pochodzącego z Wałbrzycha. W tym przypadku solidny 1-ligowiec ściągnięty z Odry Opole pokazuje, że można grać na odpowiednio dobrym poziomie w PKO BP Ekstraklasie. 

Jakub Łukowski i Dawid Błanik. Dwa żywe srebra Korony Kielce. Pierwszy zadebiutował w Zawiszy Bydgoszcz, potem w najwyższej lidze grał w Płocku aż w końcu powrócił do niej z Koroną i to w pięknym stylu. 16 meczów, zdobytych 7 goli, liczby mówią same za siebie w przypadku tego pomocnika. Najlepsza runda w życiu. Dawid Błanik, dla większości największy znak zapytania jeśli chodzi o decyzje personalne trenera Ojrzyńskiego. Zaledwie 11 spotkań za to 2 gole i 3 asysty popularnego „Błania” w tym sezonie. Oby urodziny w Jastrzębiu Zdroju zawodnik dostał więcej szans do zaprezentowania swoich niemałych umiejętności.

Kyryło Petrow. Pan profesor. Zaledwie 5 spotkań poza składem Korony. Kiedyś defensywny pomocnik, dziś lider środka defensywy „złocisto-krwistych”. Jeden z niewielu przypadków powrotu do kieleckiego klubu (wymuszonego skądinąd sytuacją na Ukrainie), który sportowo się w pełni obronił. Wydawać by się mogło, że w sytuacji gdy zespół jest w strefie spadkowej należy obwiniać stoperów. W tym przypadku nie jest to tak oczywiste.

Bartosz Śpiączka – pierwszy od lat transfer zawodnika zdobywał seryjnie gole. Oczywiście Bartek ma abonament na spadanie z ligi (spadał z każdą drużyną, w której grał w najwyższej klasie rozgrywkowej) i do pewnego momentu na strzelanie goli. Niestety po kilku meczowej przerwie “Śpiona” nie był zawodnikiem sprzed kontuzji. Powolny, mający swoje okazje ale nieskuteczny. Oby wrócił stary Bartek, bo bez skuteczności jego (i jego kolegów z ataku) utrzymanie się w lidze, będzie nieosiągalne.

Marceli Zapytowski. Mąż opatrznościowy Korony Kielce. Od kiedy w meczach ligowych stoi między słupkami kibice są pewni o najwyższą jakość w bramce. Co mecz, to kilka, bądź cała seria wspaniałych interwencji. Z takim bramkarzem można myśleć o utrzymaniu, tylko ta obrona…

Podsumowanie

Po rundzie jesiennej wiemy jedno. Korona musi wiosną zdobyć co najmniej 27 punktów aby marzyć o utrzymaniu (40 punktów to granica “pewności” utrzymania). Zadanie arcytrudne. Potrzeba wzmocnień, braku sentymentów do zawodników pamiętających awans oraz łutu szczęścia. Na domiar wszystkiego, tą całą układanką będzie musiał zarządzać nowy trener. Kto nim będzie? Klub informację o nowym szkoleniowcu ma podać w środę 23 listopada o godzinie 19:00. Dzień później odbędzie się specjalna konferencja prasowa z udziałem najważniejszych osób w Koronie Kielce.

Po zakończeniu sezonu kielecki klub opublikował listę zawodników mogących szukać nowych klubów. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy otrzymali: Adam Frączczak, Łukasz Sierpina, Roberto Corral, Mario Zebić oraz Grzegorz Szymusik – podała oficjalna strona internetowa klubu.

Najbardziej dziwi, obecność na liście, Roberto Corrala, który już zdążył pożegnać się z fanami „złocisto-krwistych”. Hiszpan od kiedy przyszedł do klubu, z ul. ks. P. Ściegiennego, w styczniu tego roku, łącznie rozegrał w jego barwach 21 spotkań. Przez połowę rundy jesiennej leczył kontuzję kolana.

Statystyczne podsumowanie rundy jesiennej sezonu 2022/2023

Imię Nazwisko Wiek Mecze w sezonie 22/23 Asysty Gole Żółte kartki Czerwone kartki
BRAMKARZE
Konrad Forenc 29 lat 13     2  
Marceli Zapytowski 21 lat 4+2 PP        
OBROŃCY
Grzegorz Szymusik 24 lata 7 + 1 PP     2  
Dawid Więckowski 19 lat 2        
Radosław Seweryś 18 lat 1 PP        
Adrian Danek 27 lat 16 + 2 PP 1   4  
Piotr Malarczyk 30 lat 3 + 1 PP        
Sasa Balić 32 lata 10 + 1 PP     5 1
Kryło Petrov 32 lata 12 + 1 PP   1 3  
Roberto Corral 25 lat 5     1  
Jacek Podgórski 26 lat 15 + 1 PP   1 5  
Łukasz Sierpina 34 lata 6 + 1 PP     1  
POMOCNICY
Janusz Nojszewski 19 lat 5 + 1 PP 1   1  
Marcin Szpakowski 20 lat 12 + 2 PP 1   3  
Mario Zebić 26 lat 8 + 1 PP 1   1  
Adam Deja 29 lat 14 + 1 PP     2  
Miłosz Trojak 28 lat 16 + 2 PP   1 5  
Dalibor Takáč 25 lat 13 + 2 PP 2   2  
Ronaldo Deaconu 25 lat 11 + 1 PP     1  
Oskar Sewerzyński 21 lat 15 + 1 PP 1   2  
Jacek Kiełb 34 lata 11 + 2 PP 1 1 PP 1  
Luka Zarandia 26 lat 7 + 1 PP 1      
NAPASTNICY
Adam Frączczak 35 lat 9 + 1 PP        
Jakub Łukowski 26 lat 17 + 1 PP   7 1  
Yauheni Shykauka 30 lat 14 + 2 PP 1 2 PP 2  
Dawid Błanik 25 lat 13 + 2 PP 2

 

2 1  
Hubert Szulc 18 lat          
Bartosz Śpiączka 30 lat 14 1 4 3  
Imię Nazwisko Wiek Mecze w sezonie Asysty Gole Żółte kartki Czerwone kartki

 

Wyniki Korony Kielce w rundzie jesiennej sezonu 2022/2023 

Kol. Rywal Miejsce  Wynik Strzelcy 
Legia Dom  1:1 82′ Łukowski – 72′ Muci
2 Cracovia  Wyjazd  0:2 29’ Szymusik (sam.), 94’ Rasmussen
3 Śląsk  Dom 3:1 27′, 94′ Śpiączka, 35′ Łukowski – 47′ Yeboah
4 Lechia  Wyjazd  0:1 22′ M. Nalepa (sam.)
5 Warta  Dom 0:1 36′ Kopczyński (k.)
Wisła  Wyjazd  2:1 16′ Wolski, 60′ Davo – 96′ Śpiączka (k.)
Radomiak   Wyjazd  0:2 35′ Śpiączka, 83′ Błanik
PP 1/32 Stal Rzeszów Wyjazd 3:3 karne: 67 22’ Góra, 25’ Poczobut, 39’ Głowacki 

(k.) – 15’,16’ Szikavka, 32’ Kiełb

Pogoń  Dom 1:2 5’ Dąbrowski, 33’ Smoliński – 58’ Błanik
Miedź  Wyjazd  2:2 30’ Henriquez, 80’ Henriquez (k.) – 53’ Łukowski, 83’ Petrov
10  Górnik Zabrze Dom 1:2 15′ Łukowski – 45+1′, 57′  Okunuki 
11  Jagiellonia  Wyjazd  31′ Prikryl, 52′ Gual (k.), 62′ Cernych (k.), 85′ Imaz – 35′ Łukowski 
12 Zagłębie  Wyjazd  1:1 45+1’ Adamski – 90+2 Trojak 
13  Stal Mielec  Dom 0:2 5’ Matras, 45+2’ Hamulic
PP 1/16 Górnik Łęczna Wyjazd 1:0 89’ Sobol
14  Raków  Wyjazd  1:0 63′ Ivi Lopez (k.)
15  Piast  Dom 1:1 16’ Łukowski – 77’ Wilczek
16  Lech  Wyjazd  3:2 41′ Ishak (k.), 47′ Amaral, 93′ Szymczak – 56′ Łukowski (k.), 79′ Podgórski (k.)
17  Widzew  Dom 0:1 91’ Milos
Kol. Rywal Miejsce  Wynik Strzelcy 

[Aktualizacja] 

Zmiany, zmiany, zmiany… czyli newsy kadrowe:

Fot. własne/Piotr Okła


Opinie czytelników

Pozostaw komentarz

Twój email nie będzie opublikowanyWymagane pola są zaznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.